W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że dla mnie jako biskupa nie ma ważniejszej rzeczy niż podejmowanie tych trudnych spraw związanych z wykorzystywaniem nieletnich. Oczywiście wolałbym, głosić Ewangelię albo prowadzić misję, ale ludzie nie będą wierzyć w Ewangelię, jeśli będą mieć wrażenie, że my nie dbamy o ich dzieci – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Seán Patrick O’Malley na zakończenie Międzynarodowej Konferencji o ochronie nieletnich w Kościołach Europy Środkowo-Wschodniej.
Metropolita Bostonu jest jednym z biskupów o największym doświadczeniu na tym polu. Przez 40 lat pasterskiej posługi trzykrotnie były przesuwany do innej diecezji, by zaradzić kryzysowej sytuacji. Wspomina przy tym, że na początku całkowicie nie wiedział, jak sobie z tym radzić, nie było bowiem żadnych wypracowanych procedur.
Zdaniem amerykańskiego kardynała, również Kościoły w Europie Środkowo-Wschodniej nie mają jeszcze wielkiego doświadczenia na tym polu. Warszawska konferencja miała im w tym pomóc – mówi kard. O’Malley.
„Gdyby przed 40 laty, kiedy mianowano nas biskupami, ktoś z nami rozmawiał o radzeniu sobie z takimi sprawami, gdybyśmy wysłuchali ofiar, historia naszego Kościoła byłaby inna. Zawsze zachęcam zwierzchników Kościoła, by szukali sposobności do słuchania ofiar. Myślę, że wiele złych rzeczy, złych decyzji podejmowanych przez biskupów, tuszowania… wiele z tego wydarzyło się, ponieważ nie mieli pojęcia, jak wielką krzywdę wyrządza się ofiarom. Gdyby mogli się spodziewać, jak wielki to ból, cierpienia i szkody, nigdy nie przenosiliby takich księży z miejsca na miejsce, stwarzając tym samym zagrożenie dla dzieci. Dlatego jest to tak ważne. Miałem zaszczyt poprosić Benedykta XVI, by spotkał się z ofiarami. Potem poprosiłem o to również Franciszka. Dla obu było to bardzo głębokie doświadczenie, które naznaczyło ich pontyfikaty“ – powiedział metropolita Bostonu.
Kard. O’Malley przyznaje, że wielu biskupów ma jeszcze opory przed spotkaniem z ofiarami, bo często jest w tych osobach gniew. Szef Papieskiej Komisji podkreśla jednak, że ten jest on uzasadniony. Niektórzy z nich stracili też wiarę, a naszym zadaniem jest ich z powrotem do Kościoła przyprowadzić – dodaje metropolita Bostonu.