O budowie nowego sierocińca pisałem na blogu 10 września ub.r. (http://ekai.pl/blogi/misja_kamerun/x437/budowa-sierocinca-w-yaounde/)
Dzięki hojności naszych darczyńców w okresie świątecznym będziemy mogli wkrótce się przeprowadzić. Dostaliśmy pieniądze na podłogę, sufit, drzwi i okna oraz na tynkowanie. Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy nam w tym pomogli.
Dla przypomnienia: budynek ma wymiary 20×10 m, 10 pokoi, łazienkę i salkę do nauki.
Mamy juz wstawione okna (na razie bez szyb) i drzwi z żółtego drewna. Koszt drewna z robocizną i z wstawieniem to równowartość 6655 zł (mamy). Obecnie jesteśmy na etapie tynkowania – koszt z robocizną to równowartość 4275 zł (mamy).
Pozostanie nam do zrobienia:
– Wylanie ostatniej wierzchniej warstwy podłogi z cementu – koszt całej podłogi 5379 zł (mamy).
– Malowanie: farba olejna do 1,5m wysokości i wyżej farba wodna – koszt z robocizną 9027 zł (NIE MAMY). Farby oczywiście sprowadzane są z Europy, bo innych tu nie ma i są strasznie drogie, niestety.
– Podłączenia świetlówek i kontaktów do założonej już instalacji elektrycznej – całość elektryki to 4821 zł (mamy).
-Założenie kanalizacji/hydraulika/szambo – to zostawiamy na koniec, a koszty nie są jeszcze wycenione, póki co możemy korzystać z wychodka i z mycia na świeżym powietrzu 🙂
– No i mebli nie mamy jeszcze żadnych, wszystkie dzieci, nawet tu w wynajętym domu, śpią na podłodze na materacach z gąbki grubości 7 cm. Kilkoro dzieci siusia jeszcze do łóżka (nie ma co się dziwić, jak się jest sierotą od 3-4 roku życia), więc ich materace są owinięte takim brązowym plastikiem. Nie ma żadnych szafek na rzeczy, żadnych biurek ani krzeseł, że o ludzko wyglądających prześcieradłach nie wspomnę, ale i z tym pomału wyjdziemy na prostą z pomocą ludzi dobrej woli z Polski.
Gdy tylko uda się zebrać pieniądze na farbę, zaraz po malowaniu możemy się przeprowadzać. Początkowo chcieliśmy wprowadzać się zaraz po tynkowaniu, ale pokoje z ciemnoszarym cementowym murem, przy stosunkowo małych oknach są bardzo ciemne i ponure, jak cele więzienne, więc poczekamy na farbę. Okna są małe wszędzie w Kamerunie właśnie po to, żeby było raczej ciemno i ponuro, bo wtedy do środka nie wlatują owady: wieczorem okna się zamyka, zapala się światło i jest ok.
Wszyscy się cieszą na myśl o przeprowadzce, bo po pierwsze będziemy u siebie, a po drugie zluzuje się stan pokojowy. Obecnie na jeden pokój wielkości 4x4m przypada 7 dzieci, a w nowym domu dwójka dzieci będzie mieszkała w pokoju 3×3 m. Obecnie teren całej posesji w wynajętym domu to 1200 m2 a w nowym 2000 m2. Będziemy dalej od ulicy, a więc będzie mniej się kurzyć w porze suchej (kto był w Afryce w porze suchej wie co to znaczy). Przede wszystkim będziemy „na swoim”, a to najważniejsze i dla nas i dla dzieci.
Jako że nie mamy wielkiego dobytku, przeprowadzka zajmie jeden dzień. Każde dziecko cały swój dobytek na jeden raz weźmie na ręce, załaduje do samochodu i pojedzie z nim 3 km dalej, gdzie stoi już nasz nowy dom.