Adoracji Najświętszego Sakramentu. Kościół nie wypełnia się po brzegi. Zazwyczaj wierni mieszczą się w kilku ławkach naszej niezbyt gigantycznej świątyni. Widzę te same twarze każdego dnia na wieczornej Mszy Świętej. Ale nie ważne ile osób przychodzi. Ważna jest dusza z jaką przychodzą się modlić. Dostrzegam tu olbrzymią wiarę, której brakuje w tym kraju. Dostrzegam na twarzach tych ludzi pokój serca, którego również brakuje w tym mieście.
W osobie kapłana Jezus przechadza się po kościele i błogosławi każdego. Widzę Seniorę Judi. Zapłakana ukradkiem spogląda na monstrancję i Marie, która wyciąga dłonie w górę. Chce czerpać jak najwięcej z bożych łask. Gdy Jezus błogosławi swój lud, każdy wyciąga dłonie, jak głodny po chleb. Nikt nie pozwala, aby którakolwiek z bożych łask upadła i się zmarnowała. Twarze rozmodlonych Wenezuelczyków wpatrzone w monstrancję błagają o pokój dla kraju i błogosławieństwo dla swoich rodzin.
Niedzielna Eucharystia. Każdego dnia parafianie przychodzą do kościoła całymi rodzinami. W momencie Komunii Świętej wszyscy podnoszą się z ławek. Niezależnie od wieku, każdy zmierza w kierunku kapłana. Starsi przyjmują Ciało Pana Jezusa. Wraz z nimi w kolejce ustawiają się dzieci. Proszą o błogosławieństwo boże. Przychodzą całymi rodzinami. Wiele dzieci z dalszą rodziną lub znajomymi. Zawsze ktoś je przyprowadzi.
Małżeństwa do komunii przystępują razem. Do ołtarza idą wspólnie. Jak para zakochanych trzymają się za ręce lub obejmują czule. Mają świadomość, że ich miłość ma początek w Chrystusie. To mąż udziela komunii żonie, a żona mężowi. To najlepsze czym małżonkowie mogą się wzajemnie karmić.
Po zakończonej Eucharystii wierni dosyć szybko opuszczają kościół. Na zewnątrz spotkają się i rozmawiają ze znajomymi. Tu jest jak w rodzinie. Każdy zna każdego. Są i tacy, którzy zostają na dłużej w świątyni. Chcą pozdrowić Jezusa w Najświętszym Sakramencie lub dotknąć którejś z figurek Jezusa lub Maryi. Wierzą w błogosławieństwo świętych. Dotykają prawą ręką stopy Jezusa niosącego krzyż lub Maryi Wspomożycielki, a potem wykonują znak krzyża. Tak wyrażają swoją wenezuelską wiarę.
Zarówno dla Wenezuelczyków, jak i dla innych krajów Ameryki Łacińskiej Maryja ma szczególne znaczenie. W tym są bardzo podobni do Polaków. Tak jak my, czczą Ją bardzo szczególnie. Jest traktowana jako Matka Boża, ale także matka każdego Wenezuelczyka. Dlatego każda matka po narodzinach dziecka, gdy pierwszy raz wybiera się z nim do kościoła, prosi księdza o prezentację jej nowonarodzonego maleństwa Maryi. Kapłan przedstawia niemowlę Matce Bożej i prosi o Jej opiekę dla niego.
Ci ludzie mają serca otwarte na bożą miłość. Ufają Mu bezgranicznie i kochają Go całym sobą. Może ich wiara jest czasami powierzchowna. Może zbyt świeża. Ale jest żywa i widoczna. Daje piękne świadectwo dla tych, którzy żyją wokół. W świecie, który potrzebuje bożej potęgi.
Małgorzata Wiśniewska
Wenezuela, San Felix
16 lutego 2014