Kto ma odwagę powiedzieć: Tak mnie skrusz, tak mnie złam tak mnie wypal Panie? Kto ma odwagę powierzyć swoją drogę Temu, który prowadzi Cię do życia przez Golgotę? Kto ma odwagę zaufać? Tak bezgranicznie, tak misyjnie…
Od września, przez całe moje mansowe życie, powtarzam w myślach powyższy wers. W czasie wielkopostnych nocy, przy blasku świec i cichym szeleście łez, odkrywam sens. Na nowo. Czego uczy mnie mój zambijski Wielki Post? Tego, że moje zmęczenie, frustracja i myśli skłaniające jedynie na powrót do łóżka, nie mogą wygrać z miłością do bliźniego. Nieważne jak bardzo się nie chce, jak wiele razy się upada.
Mój Wielki Post to walka o przeźroczystość, o nową jakość miłości. Codziennie toczę bitwy, by nie pozwolić zmęczeniu, aby stało się usprawiedliwieniem niecierpliwości. By uśmiech nieustannie zapalał iskry w sercach. By stać się jak Jezus, który na swej krzyżowej drodze zapominał o sobie. On pocieszał niewiasty i powierzał Matce syna.
Czy jest łatwo? Nie, gdy pojawia się krzyż, a potem kolejny. Gdy ON kruszy, łamie i przyciąga na nowo do siebie. Upadek, powstanie, upadek… Nieważne czy to raz trzeci czy setny. Ważne jak się powstaje.
…byś został tylko Ty…
Alicja Kamasa, Zambia, Mansa, 26 kwietnia 2012