Wiele z nas czytało krótką informację publikowaną niedawno na ekai.pl, którą teraz cytuję i chciałem ją skomentować. Wiadomość była: „Siedemnastoletni Ayman Nabil Labib został zamordowany po tym, jak odmówił zasłonięcia wytatuowanego na nadgarstku znaku krzyża. O śmierci koptyjskiego chłopca w egipskim mieście Mallawi doniosła Asyryjska Międzynarodowa Agencja Informacyjna. Do zdarzenia doszło w trakcie zajęć lekcyjnych, kiedy nauczyciel zażądał, aby Labib ukrył ten symbol religijny. Chłopiec sprzeciwił się nakazowi, dodatkowo odkrywając łańcuszek z krzyżem, który nosił na szyi. Został zaatakowany przez nauczyciela, po czym do linczu dołączyli muzułmańscy koledzy z klasy”.
Straszna wiadomość! Czy tak musiało się zdarzyć? Czy chłopak nie podstępował zbyt prowokująco? Nie wiemy do końca. Fakt, że został zamordowany z powodu noszenia krzyża daje znowu okazję byśmy mówili o obecności krzyża we wrogach środowiskach, czy w naszym polskim podwórku jak np. w prośbie o usunięcie krzyża z Sejmu. Kiedy coś się dzieje w świecie i zastanawiam się jak trzeba działać, myślę często o pierwszych chrześcijanach. Nie wyobrażam sobie, że głosili Ewangelię wieszając krucyfiksy na ścianach szkolnych czy w miejscach publicznych. Religia rzymska była religią społeczną nie religią serca, religią kultu, nie religią wiary, religią pozwalającą na wszystkie inne religie. Pierwsi chrześcijanie nie wymagali od państwa, by wspierało ich działania ewangelizacyjne, ale by nie przeszkadzało, pozwalając w ramach wolności i szacunku dla prawa na głoszenie nauki ewangelicznej. Ewangelii nie narzuca się na siłę, głosi się swą własną siłą.
Wieczny problem ludzkości to pytanie: cóż to jest prawda? Czy prawda istnieje, czy prawdą jest dla wszystkich ludzi to samo? Czy prawda jest relatywna? Czy prawda zależy od kontekstu, kraju, czasu czy wychowania? Tylko jeden człowiek potrafi odpowiedzieć na to wszystko, tylko Jezus z Nazaretu powiedział: jestem Prawdą. A ta Prawda głosi się siłą samej prawdy; proponuje się, ale nie narzuca się. To jest Prawda, która daje wolność, bo wyzwala od nicości, braku sensu i zła. Prawdy trzeba osobiście szukać i znaleźć, nikt nie zastąpi mnie w tym szukaniu i znalezieniu. Krzyża nie wolno narzucać na siłę, ale proponuje się: czy pozwolicie, byśmy umieścili tutaj krzyż? Czy wam nie przeszkadza, że mam krzyż na moim nadgarstku? Umieszczenie krzyża w miejscach publicznych i w instytucjach państwowych dokonywało się w historii często w sposób spokojny, jako zwyczaj, z którym wszyscy się zgadzali. Rzeczywiście był to znak, że społeczeństwo było chrześcijańskie, a czasem, że nie bardzo potrafiło odłączyć Państwo od Kościoła, tron od ołtarza.
Młody nauczyciel angielskiego, kompetentny i lubiany przez uczniów, wymaga w małej i spokojnej polskiej wsi, usunięcia „tego kawałka drewna”, by kontynuować swoje lekcje. Poprzez takie działanie pokazuje brak dobrego wychowania, szacunku dla większości, złego ducha i ogromnego braku tolerancji, ponieważ jeżeli dla niego ten znak jest perfidny (czy z powodu samego znaku czy z powodu jego złej dyspozycji?), dla większości jest dobry i w imię poszanowania przekonań religijnych, mających prawo do publicznego wyrażania, powinien na to pozwalać.
Obecność symbolu danego wyznania podczas pełnienia funkcji publicznych nie ogranicza prawa rodziców do wychowania ich dzieci według własnych przekonań, obecność krzyża w salach szkolnych nie narzuca obowiązku przyjmowania tej wiary. Obecność krucyfiksu daje możliwości patrzenia na wartości uniwersalne, które ustanowią kryterium wychowania. Tam gdzie nie ma wartości, nie ma wychowania i nie buduje się demokracji, ponieważ nie szanuje się wolności innych. Więc wydaje się, że tym co najbardziej broni wolności uczniów jest właśnie obecność krzyża.
Pomimo tego wszystkiego, niektórzy mają opinię, że krzyż powinien być zdjęty ze ściany tej sali. I wtedy trzeba w sposób kulturalny wytłumaczyć temu nauczycielowi, jak bardzo niesprawiedliwa wobec uczniów i rodziców jest jego postawa. Poprosić, żeby się zastanowił i żeby zmienił zdanie i by krzyż mógł powrócić do własnego miejsca. Jest to również jest wspaniała okazja, żeby tłumaczyć uczniom znaczenie krucyfiksu, wartości, jakie reprezentuje, wyjaśnić na czym polega jego uniwersalne oraz partykularne (narodowe, itd.) znaczenie. Pamiętajmy: kultura nie zna wolności tam, gdzie nie ma nic do zaaferowania, tam gdzie nie ma wartości, ani tradycji, ani historii, które przekazać może kolejnym pokoleniom.
Mamy sporo sygnałów wskazujących na to, że społeczeństwo się zmienia. W Europie dla wielu ludzi krucyfiks nic nie oznacza, również wśród ochrzczonych, którzy nie tylko nie umieją patrzeć na Ukrzyżowanego, ale żyją jak wrogowie krzyża Chrystusa. Dlaczego właściwie przeszkadza niektórym obecność krzyża w sali obrad Sejmu? Przynajmniej nie uciekając się do przemocy, zjawisko nierzadko spotkane wśród Muzułmanów. To jest problem religii Mahometa: częste uciekanie się do gwałtu, by rozwiązać problemy. Niestety sprawa tego chłopca to nie wyjątek. Nauczyciel i koledzy, którzy zamordowali Ayman Nabil Labib są wrogami krzyża, ale czy są dobrymi muzułmanami?