Sposób na szczęście

Na Czarnym Lądzie humor jak dopisywał tak dopisuje. Uśmiech nie znika z twarz dzieci. Nikt nie widzi przeszkody do dobrej zabawy. Jedni śpiewają tak głośno, że słychać ich na każdym krańcu 15 hektarowej placówki, drudzy zaczynają tańczyć. Ich ciała poruszają się w rytm grających bębnów. Jest również grono, które za pomocą dwóch kamyków organizuje świetną zabawę na kilka godzin.

Dorośli w Zambii niezmiennie cieszą się chwilą. Brak prądu nie powoduje większego zakłócenia. Ci, którzy mają możliwość, kontynuują swą prace. Ci, którzy jej nie mają wykorzystują czas na rozmowę z bliskimi czy spotkanie z samym sobą. Dla wielu jest to idealny moment na romantyczną kolację przy świecach. Zakalec zdychający w piekarniku i kurczak niemalże surowy nie wywołują najmniejszej złości czy smutku u zakochanych.

Na Białym Lądzie w ekspresowym tempie zwalają się do dzieci niechciani goście. Imiona ich to: smutek, złość i wielkie niezadowolenie. Jedni zamykają się w swoim pokoju i zwinięci w kłębek płaczą bez opamiętania. Inni latają po całym domu jakby byli poparzeni i wykrzykują swe żale. Są i tacy, którzy próbują przespać brak dostępu do internetu, telewizji czy komórki.

W polskim domu powstaje wielki chaos. Wszystkie plany na najbliższe chwile odchodzą w niepamięć. Żona obwinia męża o brak prądu, a mąż żonę. Zosia krzyczy do Patryka – „Rusz się i napraw to albo wezwij jakiegoś fachowca. Przecież tak nie da się funkcjonować!”. Prąd powraca. Jednak beznadziejny humor i skwaszone miny grają pierwsze skrzypce już do końca dnia.

Zambijczycy pokazują mi jak być szczęśliwą po mimo, a nie ponieważ. Uczą mnie uzależniać każdą sytuację od szczęścia, a nie szczęście od sytuacji.

Agnieszka Wojda

Zambia, Lusaka

25 listopada 2013

Udostępnij

Przeczytaj jeszcze

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej. Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.