Siostra Gabriela ze zgromadzenia sióstr felicjanek w Przemyślu odwiedza miejsca, gdzie przebywają bezdomni i zanosi im paczki z żywnością. Wspomagają ją w tym funkcjonariusze Straży Miejskiej.
Na co dzień s. Gabriela kieruje kuchnią im. bł. Marii Angeli Truszkowskiej i św. Brata Alberta, w której bezdomni i potrzebujący dostają ciepłą zupę i pieczywo. Wtedy jednak nie ma czasu na rozmowę z nimi.
– Jest zima, wiem, że wielu śpi w pustostanach. Chciałam się przekonać jak to wygląda. Przyznam, że gdy są mrozy, to ja cierpnę, żeby któryś z nich nie zamarzł. Nie mogę zasnąć, bo myślę, co się z nimi dzieje – przyznaje felicjanka.
Każdego wieczoru przemyska Straż Miejska odwiedza miejsca, gdzie przebywają bezdomni i sprawdza, czy nie potrzebują pomocy. S. Gabriela postanowiła dołączyć do takiego patrolu. Wzięła ze sobą paczki z żywnością. – Były tam chałki, konserwy, owoce – mówi siostra. Odwiedzani byli bardzo zaskoczeni i szczęśliwi z tych wizyt.
Siostra starała się także namówić bezdomnych do zerwania z alkoholem i przejścia do schroniska. – Nie wiem, dlaczego nie chcą tam przejść. Powiedzieli, że gdy będą naprawdę silne mrozy, sami pójdą – opowiada.
Felicjanka mówi, że jest teraz spokojniejsza o los swoich podopiecznych, bo wie, że strażnicy miejscy czuwają nad miejscami ich pobytu. – Wiedzą, gdzie kto jest i jeśli komuś zagraża niebezpieczeństwo ze względu na mrozy, nietrzeźwych zawożą do izby wytrzeźwień, a trzeźwych do schroniska św. Brata Alberta – mówi s. Gabriela.