Rio to 'lio’

Skończył się pobyt papieża Franciszka w Rio i jako podsumowanie potwierdzam się w tym, co napisałem na poprzednim wpisie na blogu -trzeba wyjść z własnego podwórka i głosić ewangelię tam gdzie ludzie żyją, pracują i bawią się. Papież prosił młodzież w Rio 'que hagan lio’, by robili 'dobre zamieszanie’, by porzucili marazm, wygodę i pragnienie posiadania pieniędzy, by nie byli zaświeceni w świecie gdzie nie szanuje się mądrości starszych i nie ma pracy dla młodych, ponieważ Kościół to żadna OPR, ale to skandal krzyża.

Zaskakująca prośba papieża, by młodzież robiła zamieszanie, by młodzież potrafiła powodować zgorszenie świata proponując wiarę katolicką, a więc skandal krzyża. Papież spotkał się w katedrze San Sebastian w Rio z argentyńska młodzieżą i powiedział po hiszpańsku mniej więcej to, co teraz w skrócie i w dowolnym tłumaczeniu podaję:

-Chciałbym coś powiedzieć. Czego oczekuję jako wynik tego Światowego Dnia Młodzieży? Oczekuję zamieszanie. Chcę zamieszania w diecezjach i w całym Kościele. Chcę, by Kościół wychodził z siebie, z tego wszystkiego co oznacza wygodnictwo, poczucie bezpieczeństwa, klerykalizację, zamknięcie się w sobie samym, w parafiach, w szkołach. Każda instytucja istnieje, by Kościół mógł z niej wyjść na zewnątrz

Myślę, że w tej chwili nasza cywilizacja światowa zgubiła wątek, ponieważ istnieje tak wielki kult dla boga pieniędzy, który pojawia się w filozofii i działaniu wykluczającym starszych i młodych. Istnieje taki rodzaj eutanazji kulturalnej, ponieważ nie pozwala się, by starszy ludzie mówili i działali, a to oni przekazują kulturę. Wykluczenie młodzieży, ponieważ istnieje wysoki procent młodzieży bez pracy, bez doświadczenia godności bycia człowiekiem, który daje praca. Przyszłość zależy od tych dwóch grup – ludzi starszych i młodych.

Wiara w Jezusa Chrystusa to nie żart, to poważna sprawa. Krzyż Chrystusa to jedyna droga, droga pewna, by znaleźć Boga Wcielonego. Ale bardzo was proszę, nie rozcieńczajcie wiary w Jezusa Chrystusa. Można rozcieńczyć sok pomarańczowy lub jabłkowy, ale nie wolno pić wam lurowatej wiary! Wiara jest piękna kiedy jest pełna i nierozcieńczona. Pełna wiara w Jezusa Chrystusa, który miłował mnie i oddał swoje życie za mnie!

Dla wielu z nas bez wątpienia wywiad na pokładzie samolotu w czasie powrotu to najciekawsze spotkanie z punktu widzenia dziennikarskiego. Papież odpowiadał na wszystkie pytania zadane przez dziennikarzy przez osiemdziesiąt pięć minut i na stojąco. Podaje link do czytania po polsku, ( http://ekai.pl/papiez/x69243/papieska-konferencja-w-drodze/ ). Naprawdę warto czytać to spokojne z poczuciem jedności i zrozumienia, bez szukania sensacji, ale z wiarą całego Kościoła. Te słowa papieża to również dobre i pozytywne zamieszanie: Rio to dobre lio. Jedność dwóch żyjących papieży w jedności jedynego następca Piotra. Mieć Benedykta w Watykanie to ogromna radość i szczęście, tak jak mieć w domu starego i mądrego dziadka.

Cytuję tylko jedno pytanie z odpowiedzią we własnym tłumaczeniu z włoskiego. To, co papież powiedział, celowo to powtarzam, to wolne i osobiste tłumaczenie.

-Krążył przez cały świat zdjęcie papieża z teczką w ręce wchodząc do samolotu. Co było wewnątrz teczki?
-Tam nie było kluczy do bomby atomowej (śmiech). Nosiłem teczkę, ponieważ zawsze to robię kiedy podróżuję. Tam były maszynka do golenia, brewiarz, notatki, książka o Małej Teresie, ponieważ mam do niej nabożeństwo. Zawsze noszę teczkę kiedy podróżuję, to normalna rzecz. Powinniśmy przyzwyczaić się do normalności. Po prostu – normalne życie!

Nie wszystko jest tak pozytywne, są również krytyczne oceny, o których należy wspomnieć. To złe zamieszanie. Rio to też złe 'lio’. Jeden z moich przyjaciół, towarzysz z roweru, powrócił z Rio i zapytałem jak to było. Jego odpowiedź była zaskakująca:

-proszę księdza ja nie wiem czy tam była msza święta czy profanacja. Widziałem jak w trakcie nabożeństwa niektórzy palili, nie zwykłe papierosy, ale marihuanę. Dziewczyny w majtkach biegały jak szalone. Wszędzie słuchać było przekleństwa. Załatwiali się w miejscu, brak było łatwo dostępnych sanitariatów… Mimo wszystko młodzież słuchała papieża i była na mszy świętej, ale czy warto?, czy to się opłaca? Papież widział to wszystko i powiedział: – esto es lo que hay! (Mamy to, co mamy!). Nie wiem czy z tych spotkań młodzież umacnia się w wierze czy w chaosie.

Może trzeba powtarzać inne słowa papieża Franciszka na modlitwie anioł pański tydzień po skończeniu się ŚDM:

– Nigdy nie powinniśmy zapominać, że Światowe Dni Młodzieży nie są „pokazem fajerwerków”, chwilami entuzjazmu mającymi cel sam w sobie, ale są etapem długiej drogi, która rozpoczęła się w 1985 r., z inicjatywy papieża Jana Pawła II – młodzież nie idzie za papieżem, idzie za Jezusem Chrystusem, niesie Jego krzyż. A papież im przewodzi i towarzyszy w tej drodze wiary i nadziei”.

Kraków czeka, ale na co czeka?

Udostępnij

Przeczytaj jeszcze

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej. Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.