Przemoc, której widownią jest od ponad roku Republika Środkowoafrykańska, nie ma charakteru religijnego, mimo że główni jej sprawcy próbują jej nadać taki wymiar. Zapewnili o tym przywódcy głównych wyznań w tym kraju: katolików, protestantów i muzułmanów na konferencji prasowej w stolicy kraju – Bangui. Wezwali do pojednania i zgody, która – jak przypomnieli – zawsze panowała w miejscowym społeczeństwie.
Ludzie, terroryzujący kraj, usiłują narzucić wojnę religijną ludności, która zawsze żyła w zgodzie – oświadczył katolicki arcybiskup tego miasta Dieudonné Nzapalainga. „Nie ma żadnego powodu mieszania religii do konfliktu czysto politycznego” – stwierdził imam Oumar Kobine Layama, przewodniczący Komitetu Islamskiego Republiki Środkowoafrykańskiej.
Zdaniem liderów religijnych, do poważnego zaostrzenia się sytuacji wewnętrznej i wzrostu chaosu w kraju przyczyniło się bezpośrednie włączenie się do konfliktu sąsiedniej Republiki Czadu.
Walki, mające już charakter wojny domowej, trwają ponad 2 lata, a rozpoczęły się od zamieszek wywołanych przez ugrupowanie muzułmańskie Seleka. Doprowadziły one do obalenia 24 marca 2013 legalnego prezydenta Françoisa Bozizego a jego miejsce zajął przywódca rebeliantów Michel Djotodja. Po raz pierwszy na czele tego państwa stanął muzułmanin, chociaż islam wyznaje tam nieco ponad 10 proc. mieszkańców. Ale po kilku tygodniach musiał ustąpić pod naciskiem przywódców szeregu państw afrykańskich i Francji.
Objęcie władzy przez Selekę nie zakończyło walk, ale przeciwnie, jeszcze bardziej je zaostrzyło, gdyż działania odwetowe podjęli chrześcijanie – protestanci różnych odłamów i katolicy – stanowiący większość ludności kraju. Powstała wówczas organizacja samoobrony „ Anti-Balaka” (przeciw maczetom, tzn. odrzucająca stosowanie tych narzędzi), złożona przeważnie z chrześcijan, która morduje członków i zwolenników Seleki i niszczy ich dobra, podczas gdy ci ostatni robią to samo z ludnością chrześcijańską. Spalono wiele kościołów i meczetów oraz domów prywatnych i rządowych, zginęły już tysiące ludzi a co najmniej kilkanaście tysięcy mieszkańców musiało uciekać ze swych stron ojczystych.
Według najnowszych danych, byli członkowie Seleki spalili 6 lutego kościół katolicki w mieście Dékoa na północy kraju, kradnąc przy tym cztery motocykle, komputery i inne znajdujące się w domu parafialnym wartościowe przedmioty.
Prawie 80 proc. 4,5-milionowej ludności tego kraju to chrześcijanie, głównie protestanci (większość to zielonoświątkowcy i baptyści) i katolicy. Udział muzułmanów ocenia się na nieco ponad 10 proc., podczas gdy pozostali to animiści.