Zapytano mnie niedawno: Ile nauki społecznej Kościoła jest w skrajnie wolnorynkowych poglądach ekonomiczno-gospodarczych Centrum im. Adama Smitha systematycznie prezentowanych w największym polskim katolickim tygodniu? Jak to odczytać w świetle encyklik społecznych Jana Pawła II i Benedykta XVI? Gdzie zgubiły się idee solidaryzmu społecznego, dobra wspólnego czy opcji na rzecz ubogich?
Kupiłem zatem „Gościa Niedzielnego”, czytam rubrykę p. Gwiazdowskiego i widzę, że jest gorzej aniżeli myślałem. Tekst nosi tytuł „Szczyt Ziemi” i dotyczy konferencji ONZ poświęconej zrównoważonemu rozwojowi, która niedawno odbyła się w Rio de Janeiro.
Celem konferencji zorganizowanej w Rio de Janeiro 20 lat po Szczycie Ziemi 1992 było podjęcie konkretnych kroków dla ocalenia ziemi i poprawy warunków życia jej najbiedniejszych mieszkańców. W spotkaniu uczestniczyło 86 szefów państw i rządów, obecna była także delegacja Stolicy Apostolskiej, która występowała w obronie najuboższych i najsłabszych państw świata.
„Chcemy być głosem tych, którzy głosu nie mają, czyli mieszkańców najuboższych państw świata” – w ten sposób wyjaśnił udział watykańskiej delegacji w konferencji stały przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy ONZ abp Francis Chulikatt. Przypomniał też, że przywódcy światowych mocarstw podejmując decyzje związane m.in. ze zmianami klimatycznymi powinni pamiętać, iż w centrum ich działań musi zawsze stać człowiek, a nie tylko nowe technologie czy potencjalny zysk.
Abp Chulikatt zaznaczył, że dla Kościoła ważnym jest zrównoważony rozwój gospodarczy, społeczny i środowiskowy. Obecność Kościoła w tym potrójnym rozwoju jest bardzo ważna. Jeśli chodzi o aspekt ekonomiczny to, trzeba dostrzec zatroskanie Kościoła katolickiego o biedne kraje. Jeśli mówimy o rozwoju społecznym to, Kościół jest całkowicie zaangażowany w postępie społecznym świata. Trzeci aspekt ekologiczny, ukazuje, nam tutaj w Brazylii, zatroskanie o ochronę Amazonii. Chronimy naturalne środowisko, ponieważ my katolicy, wierzymy w potrzebę zachowania planety dla następnych pokoleń – podkreślił Francis Chullikatt.
Przed konferencją w Rio de Janeiro Watykan wydał specjalny dokument przygotowawczy do tego spotkania, który składa się ze wstępu i pięciu rozdziałów omawiających m.in. centralną rolę człowieka w programach zrównoważonego rozwoju oraz priorytet etyki w działaniach społeczno-gospodarczych. Wskazano, że zrównoważony rozwój oznacza też troskę o rodzinę i dostęp dla wszystkich do podstawowych dóbr. W tym kontekście wymieniono m.in. wyżywienie, edukację, bezpieczeństwo, pokój i zdrowie. Stolica Apostolska podkreśla też znaczenie międzynarodowej solidarności i konieczność podjęcia realnych działań na rzecz promocji dobra wspólnego i wykorzenienia ubóstwa.
Tego wszystkiego nie dowiedziałem się jednak z „Gościa Niedzielnego” ale z portalu swietostworzenia.pl
http://swietostworzenia.pl/2-aktualne/142-o-ochronie-amazonii-oraz-trosce-o-ludzi-i-cala-planete-glos-kosciola-na-rio-20
W GN Gwiazdowski o uczestnikach tego poważnego wydarzenia mówi prosto i jednoznacznie „pletli jak opętani” i tak dobiera głosy z wielotysięcznego zgromadzenia, aby wykazać swoją tezę. Przy okazji, zamiast chęci zrozumienia o co chodzi w trudnych i złożonych tematach konferencji, mamy pokaz niechęci do wszystkich myślących inaczej niż autor. Towarzyszy temu deklarowana troska o logikę i wierność doktrynie katolickiej. Niestety i jedno i drugie trudno znaleźć w tym tekście pana prezydenta Centrum im. Adama Smitha.
A wystarczy niewiele: wyjść poza swoje schematy myślowe i stereotypy i poczytać dlaczego tak wiele czasu poświęcono tematyce wody jako dobra wspólnego. Doskonalą ilustracją konfliktu między potrzebami mieszkańców (zwykle bardzo ubogich), biznesu (zwykle uprawianego bardzo brutalnie, bez minimalnej refleksji etycznej) i globalnej solidarności świata (zbyt często niedocenianej i wyśmiewanej) jest sytuacja w brazylijskiej Amazonii. Ale o tym pisałem wielokrotnie na tym blogu. Niestety, katolicki tygodnik zamiast pokazać niesamowite zaangażowanie brazylijskich katolików w tym dziele, skazuje swych czytelników na przedziwne porachunki p. Gwiazdowskiego…