28 stycznia przypadło wspomnienie liturgiczne św. Tomasza z Akwinu. Wykorzystując ten fakt, niektórzy użytkownicy Facebooka i Twittera, udostępniali linki odsyłające do treści, przypominających życie i naukę najbardziej świętego wśród teologów i najwybitniejszego teologa wśród świętych.
Do mnie dotarł znany tekst z Summa Theologiae 1- 2 zagadnienie 38, który mówi o lekarstwach na smutek i ból. Myślę, że przypomnienie tego tekstu może pomóc nam, a także by innym służyć radością.
Pięć sposobów czy leków na smutek: 1) Każda przyjemność łagodzi każdy ból i smutek. 2) Trzeba płakać: łzy to dobre lekarstwo. 3) Współczucie przyjaciół: przebywać z ludźmi. 4) Szukanie i kontemplowanie prawdy. 5) Sen i kąpiel łagodzą smutek.
1. „Każda przyjemność przyczynia się do złagodzenia jakiegokolwiek smutku, skądkolwiek by nie pochodził”. Pierwsza wskazówka to dać sobie od czasu do czasu jakąś małą przyjemność. Już od dawna jest powszechnie znane, że tabliczka czekolady działa antydepresyjne. Dzień pełen trudności można złagodzić wieczornym piwkiem. Pan Jezus lubił uczestniczyć w ucztach i świętach, Jego pierwszym znakiem jako mesjańskiego posłańca było pięćset litrów najlepszego wina: dla frasunku to dobry trunek. Ale zawsze z umiarem, ponieważ w Kanie Galilejskiej nie było pijanych ludzi, a jedynie lekko upici. Jak głosi żydowski aforyzm: gdzie nie ma wina nie ma radości.
2. „Płacz i jęki to czynności odpowiadające osobie smutnej i bolejącej, i dlatego stają się jej miłe. Skoro więc każda przyjemność w pewnej mierze łagodzi smutek czy ból, wobec tego łkanie i jęki też go łagodzą”. Płacz to stan emocjonalny, będący naturalną reakcję na strach, ból, smutek. Płacz to język, który potrafi wyrazić emocje nie dające się przełożyć rozumem czyli słowami. Nie płaczesz? Według lekarzy możesz się spodziewać depresji, nerwicy, a przynajmniej wrzodów. Jezus płakał. A papież Franciszek niedawno powiedział nam: „Nigdy nie przestawajcie płakać! Płaczcie nad własną niewiernością! Płaczcie nad cierpieniem świata. Płaczcie nad odrzuconymi! Płaczcie nad opuszczonymi starcami! Płaczcie nad zamordowanymi dziećmi! Płaczcie nad tym, czego nie rozumiemy! Płaczcie, kiedy ludzie nas pytają: Dlaczego? Nikt z nas nie zna odpowiedzi na wszystkie te pytania”.
3. „Współczucie przyjaciela normalnie stanowi pociechę w smutku, ponieważ widzi, że inni się smucą z powodu jego smutku, niejako wyobraża sobie, że biorą na siebie jakby część ciężaru, aby mu ulżyć, i dlatego łatwiej znosi ciężar smutku. Przyjaciel ma świadomość, że jest kochany przez nich, a świadomość taka jest przyjemna”. Pogadać to ludzka rzecz, a kiedy mamy obok przyjaciela, przed którym możemy otworzyć naszą duszę wszystko da się przetrzymać, smutek odchodzi, radość wchodzi w naszą duszę. Kto ma dobrego przyjaciela ma najcenniejszy skarb, będzie odnajdywał w nim radość życia.
4. „Największą przyjemność daje kontemplacja prawdy. Dlatego ludzie radują się kontemplacją Boga i przyszłej szczęśliwości i weselą się w utrapieniach, zgodnie ze słowami Jakuba Apostoła (1, 2): 'Uważajcie to za wielką radość, bracia moi, gdy w rozmaite pokusy wpadniecie’”. Kontemplacja pięknego krajobrazu, piękna gór i natury, słuchanie muzyki, czytanie literatury pięknej lub chodzenie do dobrego muzeum: to wszystko liczy się jako szukanie prawdy i przynosi radość. Amerykańskie dziesięcioletnie dziecko, protestant, spaceruje razem z tatą – pastorem, przez Nowy York w połowie XX wieku. Widzą kościół katedralną św. Patryka i wchodzą do niego. Kiedy wyszli dziecko zapytało ojca: – czy katolicy to źli ludzie? No tak, odpowiedział ojciec. -A dlaczego mają tak piękny kościół? Ojciec nie potrafił znaleźć odpowiedź. Dla tego dziecka to był początek długiej drogi do pełnego nawrócenia i poznania Jezusa Chrystusa w Kościele Katolickim.
5. „Smutek z natury swej sprzeciwia się żywotnemu dążeniu ciała. Dlatego to wszystko, co przywraca ciału normalny stan w stosunku do tego żywotnego ruchu, wypędza smutek, względnie łagodzi go, szczególnie sen i kąpiel”. Bóg stał się człowiekiem, a więc ciało też jest źródłem naszego szczęścia i zbawienia. Nie jesteśmy aniołami, a o ciało trzeba dbać, ponieważ nasza osobowa jest cielesna – jest jednością ducha i ciała. Zdrowa dusza w zdrowym ciele. Dbanie o odpowiednią porę snu jest podstawą dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Kiedy przed osiemnastu laty prosiłem mojego ojca o pozwolenia, bym mógł zamieszać w Ośrodku Dzieła w Madrycie powiedział do mnie: tak, ale pod warunkiem, że będziesz spał osiem godzin. A św. Josemaría, mistrz dobrego humoru, był znany w Seminarium w Saragossie, w latach dwudziestych XX wieku jako jedyny kleryk, który codziennie brał prysznic. Ciało brudne, śmierdzące, zaniedbane to odraza, odpycha, prowadzi do smutku. Dbanie o osobistą higienę daje również poczucie radości. Tak, trzeba brać codziennie prysznic i mieć czyste ciało, to również daje osobistą satysfakcję.
Gdy skończyłem pisanie tego wpisu, znalazłem artykuł po polsku na ten sam temat. Jest podobny, mówi to samo, ale inaczej, może lepiej. Również podaję link na – poprawę humoru.