Oczy w kolorze coca-coli

Tak, chcąc nie chcąc stało się to, czego się zawsze obawiałam. Zostałam siostrą zakonną! I to nie dlatego, że nie mogę znaleźć męża. Ani tym bardziej dlatego, że lubię zakrywać włosy welonem i nie nosić makijażu.

Nie, nie, nie, nic z tych rzeczy. Po prostu w swoim peruwiańskim dowodzie, który miałyśmy zaszczyt odebrać w Limie, widnieję jako „misionera religiosa”, co dla Peruwiańczyków znaczy ni mniej ni więcej, jak siostra zakonna właśnie. Ja i Ania już od jakiegoś czasu mówimy do siebie „hermana” (czyli „siostra”), ale bynajmniej nie z powodu nowego powołania. Po prostu wszystkie dzieci do tej pory próbują nam wmówić, że jesteśmy siostrami, bo przecież jesteśmy takie podobne! W końcu więc przestałyśmy zaprzeczać. Ale w życiu byśmy nie pomyślały, że dostaniemy w spadku status zakonnicy.

 

Mimo tego, że nieświadomie zostałyśmy salezjankami, warto było jechać do Limy te 14 godzin w jedną stronę. Dwa dni spędzone w innym miejscu niż Bosconia, pozwoliły nam na chwilę oderwać się od naszych obowiązków. Poza tym przemierzając razem z Kasią, która wreszcie dobiła jako ostatnia do naszej grupy Peruwianek, ulice stolicy w poszukiwaniu płatków kosmetycznych, mogłyśmy czuć się bardziej anonimowe, niż w naszym zaściankowym Piura. W Piura, gdy tylko wyjdziemy do miasta, wszyscy wokół nie przestają na nas zwracać uwagi. I to wcale nie ze względu na to, że jesteśmy białe. Ale dlatego, że obydwie mamy jasnoniebieskie oczy, które tutaj są zjawiskiem niespotykanym, a wręcz, jak to powiedział jakiś pan: cudem. Ostatnio jak byłyśmy na mercado, ludzie zatrzymywali nas, żeby spojrzeć nam w oczy i wykrzykiwali: „O jakie Señorita ma piękne oczy, niebieskie, jak kolor nieba, niemożliwe!”. W sumie, nie powinniśmy się dziwić, że w kraju, gdzie 100% ludności ma oczy w kolorze coca-coli, błękitne robią furorę. Ale i tak nie czułyśmy się dobrze jako dwie gringi robiące za atrakcję na piątkowym bazarze.

Dorota Rudzińska, 31 października 2011, Peru, Piura

Udostępnij

Przeczytaj jeszcze

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej. Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.