Zakochał się Jacek w Ance. Mówi do niej: „ Zostań moją żoną! ”. Ona, troszeczkę zawstydzona, zgadza się. Wyruszają zatem do rodziców dziewczyny. Jacek, zgodnie ze zwyczajem, zabiera ze sobą dużo jedzenia i napojów (w tym alkoholowych), i zastawia wielki stół. Rodzice zazwyczaj dają pozwolenie na ślub. Później cała rodzina panny młodej zbiera się i decyduje, jaki okup prosić od Jacka. Tak było kiedyś w Polsce, tak jest teraz w Kamerunie.
Kwota, którą trzeba zapłacić rodzinie ukochanej, zależy od wielu czynników. Dla przykładu, w części wschodniej państwa średnio płaci się 150 tyś. cfa (1000 zł), w centralnej – drożej. W stolicy koszt może być równy kosztowi samego wesela i wynosić 1-2 mln cfa (6650-13.300 zł).
Ashil, mąż naszej wychowawczyni Marianne, za swoją żonę „zapłacił” tanio – 150 tyś. cfa (bo było to na wschodzie). Mówi, że ludzie nie mają nic przeciwko tej tradycji. „Tak się sprawdzają zamiary pana młodego, czy są poważne”, -mówi Ashil. Największy okup, o jakim słyszał to ok. 5 mln cfa. „Im bogatsza rodzina pana młodego, tym więcej będą zmuszeni zapłacić”, – dodał.
Ciekawe, że ożenić się bez zgody rodziców można, ale zapłacić za żonę i tak trzeba będzie. Kiedy rodzina żony dowie się o „nielegalnym” ślubie, wtenczas pójdzie do rodziców męża. I to tamci będą musieli zapłacić.
Może, jakby do Polski wróciła ta tradycja, to liczba rozwodów by się przynajmniej trochę zmniejszyła?