To, co mnie boli, to niezrozumienie, że w postawie dialogu do której zachęcał w swych katechezach Jan Paweł II, chodzi o stałą otwartość na innych i ich potrzeby – mówi KAI Bogdan Białek. Współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów podkreśla, że Kościół w Polsce nigdy dotąd Kościół nie angażował się tak zdecydowanie w zwalczanie antysemityzmu i nienawiści na tle rasowym jak w ciągu ostatnich dziesięciu lat. 17 stycznia w Kielcach odbędą się centralne obchody XX Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce.
Tomasz Królak (KAI): Kielce, to pierwsze miasto w Polsce, w którym centralne obchody Dnia Judaizmu odbyły drugi raz. Pierwsze miały miejsce w roku 2006 r. Czy i co zmieniło się w relacjach chrześcijańsko-żydowskich w ciągu tego czasu?
Bogdan Białek: – Te dziesięć lat to cała epoka. Nigdy dotąd Kościół nie angażował się tak zdecydowanie w zwalczanie antysemityzmu i nienawiści na tle rasowym, nigdy jak w ostatnich latach nie piętnował tak ostro aktów agresji, przemocy i pogardy kierowanych nie tylko w stronę Żydów.
Przypomnieć należy liczne wypowiedzi bp. Mieczysława Cisło, wieloletniego przewodniczącego Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Konferencji Episkopatu Polski, jego list do proboszczów wzywający do opieki nad cmentarzami żydowskimi, jego deklarację, że „Kościół włącza się w zwalczanie antysemityzmu”.
Wspomnieć należy dokumenty Konferencji Episkopatu Polski, jak „Apel o upamiętnianie Żydów, naszych współobywateli i sąsiadów” czy list pasterski z okazji 50. rocznicy deklaracji „Nostra aetate”, w którym biskupi polscy wyrażali wdzięczność gminom żydowskim odradzającym się w Polsce za ich otwarcie na dialog z Kościołem.
Z kolei ze strony żydowskiej padło publicznie wiele ciepłych słów pod adresem Kościoła katolickiego, jak choćby odpowiedź Rabinatu polskiego na list Episkopatu, czy też liczne wypowiedzi naczelnego rabina Polski Michaela Schudrichu. W wypowiedziach dla wielu mediów zachodnich podkreślał on fakt, że w dzisiejszej Polsce właśnie w Kościele Żydzi znajdują „przyjaciela i opiekuna”.
Z jednej strony został uczyniony wielki krok, z drugiej jednak niepokoją zdarzające się ciągle przypadki agresji nie tylko wobec Żydów, ale także wobec imigrantów, szczególnie muzułmanów, którzy niejako „zastąpili” Żydów jako obiekt niechęci.
Tegoroczny Dzień Judaizmu będzie szczególny nie tylko z powodu jego 20. edycji ale z uwagi na fakt, że w 1946 Kielce były miejscem haniebnego pogromu Żydów. W Instytucie Kultury Spotkania i Dialogu Stowarzyszenia im. Jana Karskiego nastąpi otwarcie tzw. „pokoju błogosławieństw”…
– Po otwarciu stałej wystawy na temat pogromu kieleckiego, widząc jak wielkie wrażenie robi ona na odwiedzających miałem zamiar otworzyć coś na kształt „kaplicy ekumenicznej”, taki Pokój Ciszy, aby ludzi mogli w spokoju pomodlić się, pomedytować. Ostatecznie zdecydowałem się na pokój błogosławieństw, do którego każdy może wejść w godzinach otwarcia Instytutu by pomedytować nad błogosławieństwami z żydowskich modlitw codziennych lub z Kazania na Górze. W pokoju tym, surowym i prostym w swej estetyce są umieszczone także błogosławieństwa Papieża Franciszka oraz specjalnie dla nas napisane błogosławieństw rabina Abrahama Skórki, biskupa ordynariusza kieleckiego Jana Piotrowskiego oraz naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha. W tym pokoju będziemy stwarzać liczne okazje, by ludzi uczyli się błogosławić wówczas, gdy mają ochotę złorzeczyć.
Zapraszamy nauczycieli, szczególnie katechetów, ale także polityków, policjantów, urzędników itd. Każdy może napisać swoje błogosławieństwo, włożyć w szczelinę naszej „ściany płaczu”. Będziemy je co pewien czas zbierać i wysyłać do Jerozolimy, do naszych przyjaciół, którzy zaniosą je do prawdziwej Ściany Płaczu, czyli Zachodniego Muru.
Kolejnym niezwykłym akcentem obchodów będzie obecność rabina Abrahama Skórki, który weźmie udział w otwarciu „pokoju błogosławieństw”.
– Rabin Abraham Skórka w krótkim czasie ponownie odwiedza Kielce, będzie gościem honorowym kieleckich obchodów Dnia Judaizmu. Zaprzyjaźniliśmy się i jest to owocna przyjaźń.
Historia wzajemnych relacji chrześcijańsko-żydowskich, katolicko-żydowskich ostatnich pięćdziesięciu kilku lat jest tworzona przez pary przyjaciół katolików i Żydów. To dzięki tym szczególnym osobistym relacjom kardynałów i papieży z ich żydowskimi przyjaciółmi był możliwy przewrót kopernikański, jakim była deklaracja „Nostra aetate” (rabin Abraham Joshua Heschel i kardynał Augustino Bea); była możliwa wizyta św. Jana Pawła II w rzymskiej synagodze (Karol Wojtyła i jego szkolny żydowski przyjaciel Jerzy Kluger), jego modlitwa wetknięta w mur Ściany Płaczu w Jerozolimie i było możliwe wielokrotnie powtarzanie zdania: „antysemityzm jest grzechem”.
To dzięki przyjaźni z rabinem Abrahamem Skórką papież Franciszek wypowiada wielkie słowa o stosunku Kościoła katolickiego do Żydów i judaizmu, potępia najmniejsze przejawy antysemityzmu, niechęci i wrogości wobec Żydów i deklaruje zaniechanie wobec nich wszelkich działań misyjnych. Dlatego w naszym Instytucie z okazji Dnia Judaizmu otworzyliśmy także wystawę „Abraham i Franciszek. Z dziejów pewnej przyjaźni”. Mam nadzieję, że będzie ona wędrowała po szkołach i kościołach naszej diecezji.
Spotykając się kilka dni temu z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej, prezydent Andrzej Duda z radością witał powrót na polską ziemię kultury żydowskiej i jej rozwój. Czy uważa Pan, że dzięki temu także relacje polsko-żydowskie i chrześcijańsko-judaistyczne będą się rozwijać, nabierać kolorytu i jeszcze większego znaczenia?
– Środowiska żydowskie, które dopiero po 1989 roku mogły rozpocząć nieograniczoną aktywność religijną, społeczną i kulturalną, na początku były zajęte raczej sobą i swoimi problemami. Owszem, nieliczne jednostki, jak Staszek Krajewski czy Konstanty Gebert od razy włączały się w dialog z chrześcijańskim, dominującym otoczeniem.
Dzisiaj coraz więcej osób świeckich i duchownych wszystkich nurtów judaizmu, włącznie z ortodoksyjnymi chasydami, utrzymuje przyjazne relacje z osobami ze świata chrześcijańskiego, z chrześcijańskimi instytucjami. Proszę zwrócić uwagę na liczny udział rabinów, czy intelektualistów żydowskich, ludzi sztuki w obchodzonych właśnie Dniach Judaizmu.
PAGE_BREAK
Kilka miesięcy temu przebywali w Polsce przedstawiciele trzech wielkich religii z Izraela, by dyskutować o roli judaizmu, chrześcijaństwa i islamu w działaniach na rzecz pokoju w znów niespokojnym świecie. Czy nie uważa Pan, że Polska ma szczególne „dane” by organizować cyklicznie takie debaty?
– Tak właśnie uważam. To na naszej polskiej ziemi szczególnie donośnie brzmi pytanie – jak możliwy jest dzisiaj antysemityzm, jak możliwa jest dzisiaj jakakolwiek nienawiść na tle rasowym, religijnym czy kulturowym po tym, co się stało tutaj, w Polsce. Po Zagładzie, po Auschwitz, Treblince i Sobiborze, po niezliczonych miejscach kaźni narodu żydowskiego, a także wielu innych narodów.
Polska jest jednym wielkim cmentarzem, w naszą ziemię wsiąknęło wiele krwi ludzi wielu narodów, religii, kultur. To stąd powinno nieustannie płynąć wezwanie do rezygnacji z wrogości na rzecz współdziałania w rozwiązywaniu najbardziej trudnych problemów ludzkości. Ale czy my, Polacy dojrzeliśmy do podjęcia tego zadania?
No właśnie, słowa Jana Pawła II o Żydach jako „starszych braciach w wierze” weszły do kanonu wypowiedzi papieża Wojtyły. Podobnie jak jego myśl, iż „kto spotyka Jezusa, spotyka judaizm”, przypomniana ostatnio w przesłaniu Komitetu Episkopatu ds. Dialogu z Judaizmem. Czy uważa Pan, że chrześcijanie w Polsce należycie „zaabsorbowali” w sobie te sformułowania?
– Zależy z której strony spojrzymy. Jeśli zaczniemy od studiowania postów na portalach społecznościowych, to możemy odnieść wrażenie że te słowa świętego Papieża są albo w ogóle nieznane albo całkowicie odrzucone. Dochodzi także do licznych ekscesów wyrażających pogardę wobec Żydów, jak choćby wypowiedzi, na szczęście byłego już, księdza Międlara. Tak, nie brakuje podłych czynów i słów. Ale też jest zdecydowana reakcja zarówno duchownych, jak abp. Stanisława Gądeckiego jak i zwykłych ludzi, katolików.
To, co mnie boli, to niezrozumienie, że w postawie dialogu do której zachęcał w swych katechezach Jan Paweł II, chodzi o stałą otwartość na innych i ich potrzeby. Więc nie tylko o Żydów chodzi, ale także o innych „Innych” – na przykład muzułmanów. Ostatnia fala antyislamizmu przy braku reakcji władz państwowych jest powodem do wielkiego smutku, ale także wezwaniem do nieustawania w działaniu dla wielu osób, instytucji, organizacji.
Wspomniał Pan, że muzułmańscy imigranci „zastąpili” Żydów jako obiekt niechęci. Ale incydenty antyżydowskie wciąż się w Polsce zdarzają, by wspomnieć spalenie kukły Żyda we Wrocławiu. Jak Pan to sobie tłumaczy, co tu niedomaga, jak zapobiegać takim zdarzeniom?
– Trzeba leczyć nie rękę a całe ciało jak powiadał święty ksiądz Jan Zieja. Nawiązywał do wypadku, jaki mu się w dzieciństwie przydarzył. Skaleczył sobie rękę czy nogę, a wezwany lekarz zaczął od osłuchania serca i płuc. Gdy zaniepokojona matka ks. Jana przypomniała, że synowi dolega kończyna lekarz tak właśnie jej odpowiedział – leczmy całe ciało, gdy ono będzie zdrowe to kończyna szybko wyzdrowieje.
Do takich aktów, niegodnych człowieka, Polaka w tym człowieku i katolika w tym Polaku dochodzi dlatego, że wielu przedstawicielom establishmentu politycznego, ale także kościelnego poprzestawiały się wartości, pogubili się i stracili rozeznanie co jest dobrem a co złem. Nie umieją rozróżnić na przykład patriotyzmu od nacjonalizmu.
Kościół nie tyle powinien komentować zdarzenia bieżące, ale od nowa podjąć katechezę narodową na temat elementarnych wartości ludzkich i chrześcijańskich, właśnie w takiej kolejności – ludzkich i chrześcijańskich.
Państwo, jego organy i funkcjonariusze, powinni przemyśleć od początku swoją powinność wobec innych, słabszych, stanowiących mniejszość i wziąć za ich bezpieczeństwo pełną odpowiedzialność. To także zadanie szkoły – wychowanie w duchu dialogu i miłości bliźniego. Szkoła współczesna uciekła od misji wychowawczych, a nierzadko zastępuje je indoktrynacją.
Organizacje pozarządowe i obywatele muszą reagować na każdy, nawet najmniejszy przejaw nietolerancji. Bolesne w tych wszystkich aktach pogardy jest brak reakcji przechodniów, uczestników zdarzeń, stojących nieopodal zwykłych ludzi, strażników miejskich, policjantów.
Jakie zadania stawia Pan sobie jako współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów?
– Polska Rada Chrześcijan i Żydów, która niedawno obchodziła swoje 25-lecie ma za sobą ogromne dokonania. Trudno przecenić wysiłek takich osób jak Stanisław Krajewski, od początku żydowski współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan Żydów czy kolejnych chrześcijańskich współprzewodniczących – ks. Michała Czajkowskiego czy red. Zbigniewa Nosowskiego.
Swoją rolę widzę jako inicjatora i organizatora przestrzeni wspólnej dla chrześcijan i Żydów, miejsc spotkania, wzajemnego szacunku i uznania. Ale trzeba pamiętać że w Polsce dialog chrześcijańsko-żydowski to przede wszystkim dialog polsko-polski, chrześcijańsko-chrześcijański. Tutaj dużo mamy do zrobienia. Chciałbym angażować szersze kręgi kościelne, nie tylko katolickie w inicjatywy dialogiczne.
Rozmawiał Tomasz Królak
Bogdan Białek od 2103 jest współprzewodniczącym Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów ze strony chrześcijańskiej, prezesem Stowarzyszenia im. Jana Karskiego, redaktorem naczelnym miesięcznika „Charaktery”, pomysłodawcą szeregu wydarzeń na rzecz dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Z jego inicjatywy od 2000 r. w rocznicę pogromu kieleckiego odbywa się Marsz Pamięci i Modlitwy.