Malaria tutaj to jak przeziębienie w Polsce.
Jeśli już człowiek siebie zna dobrze i potrafi po najmniejszych objawach rozpoznać, że malaria chce się za niego zabrać, to bierze prochy i przez jeden-dwa dni trochę leży w łóżku trochę jest na nogach i się z tego wychodzi i żyje dalej.
Po świętach miałem swój drugi atak malarii od grudnia 2010, także spoko. U mnie zaczyna się to od bólu nóg i oczodołów i zaraz łykam 4 Malarone pierwszego, drugiego i trzeciego dnia i koniec malarii.
Tymczasem dostaliśmy pieniądze od naszych polskich darczyńców i mogliśmy posunąć dalej budowę naszego domu. Napiszę w najbliższych dniach o budowie. Jest już podłoga, dach i tynki. Są drzwi i okna (na razie bez szyb). Trzeba jeszcze tylko pomalować i przeprowadzimy się z dziećmi. Resztę (na przykład meble, szambo) będziemy robili mieszkając już na swoim.
Dariusz Godawa o.p.