Strach i przerażenie wróciły do wspólnot katolickich na filipińskiej wyspie Mindanao. 4 grudnia doszło tam do terrorystycznego zamachu przed jednym z kościołów, zanotowano też kilka innych incydentów. O ich prowokowanie podejrzewane jest nowe ugrupowanie zbrojne o nazwie „Maute” powiązane z tzw. Państwem Islamskim. Biskupi zaapelowali do prezydenta Duterte o zapewnienie bezpieczeństwa uczestniczącym w nabożeństwach wiernym.
Jeśli tak się nie stanie, być może konieczne będzie zawieszenie sprawowanych na wyspie Mszy.
O sytuacji katolików na Mindanao, a także o tym, czy możliwe jest tam prowadzenie jakiegokolwiek dialogu, mówił w rozmowie z Radiem Watykańskim pracujący od wielu lat na Filipinach misjonarz ks. Giovanni Re.
„To, co wydarzyło się przed kościołem, stało się w dosyć szczególnym miejscu, bo na Mindanao, w strefie konfliktu. Już od wielu lat dochodzi na tym obszarze do napięć. Wszystko to wiąże się z trwającym konfliktem między rządem a tymi różnymi bojówkami muzułmańskimi, z którymi już od dłuższego czasu usiłuje się rozmawiać. Kościół zawsze był otwarty na wszelkie działania na rzecz dialogu. I rzeczywiście, pojawiły się tu różne inicjatywy dialogu międzyreligijnego między chrześcijanami a muzułmanami. Problem polega jednak na tym, że dialog postrzegany jest czasem jako coś, czego nie powinno się robić, gdyż strona muzułmańska domaga się powstania niezależnego państwa islamskiego. Ja nie jestem zbyt wielkim optymistą, będąc tu już sporo lat. Widziałem szereg prób podjęcia takich rozmów pokojowych z różnymi grupami. Kiedy wydaje się, że w końcu udało się osiągnąć porozumienie z jakąś grupą, nagle wyłania się inna grupa, która idzie swoją drogą i podejmuje na nowo walkę z rządem oraz pozostałymi grupami, które na danym terenie działają” – powiedział ks. Re.