Mówi DOM. Myśli o wybudowanej w dwa dni budce, sklejonej z innymi jej podobnymi w jeden tętniący życiem organizm. O kratach w przyciemnionych oknach i ubitym piachu przed wejściem. O swojej dzielnicy „Nowa Nadzieja”. Nadzieja na co? Nie wiadomo.
Mówi SPOKÓJ. Myśli o tym, jakby tu wieczorem wrócić bezpiecznie do domu i nie stracić po drodze życia lub portfela. Mówi RODZINA. Myśli o swoich pięciu nieślubnych dzieciach, rozsianych po babciach i wujkach i o tym, kiedy będą mogły pójść do pracy.
O tym, że tak naprawdę to nic ją z nimi nie łączy, bo przecież jest wolnym człowiekiem. Mówi PRZEPRASZAM. Myśli o tym, co za to przepraszam dostanie i choć z matematyką zawsze ma problemy, szybko kalkuluje, czy mu się to opłaci. Mówi MIŁOŚĆ. Myśli o coraz to nowych przekleństwach w kierunku swojej córki, która spragniona czułości codziennie wraca do domu z nadzieją, że dziś będzie inaczej. Peru jak nie do końca kompetentny nauczyciel języka.
Dlatego uczę się na własną rękę. I dlatego gdy mówię SZCZĘŚCIE myślę o łzach i uśmiechu w idealnych proporcjach, gdy mówię MISJA myślę o ogromnym krzyżu i jeszcze większych siłach do jego niesienia, a gdy mówię PAN BÓG myślę – Ty to masz pomysły.
Małgorzata Bożek
Peru, Piura
1 listopada 2013