Give me your shoes. Give me your bag. Give me… . Daj mi twoje buty. Daj mi twój plecak. Daj mi… . Każdego dnia co najmniej raz słyszę te słowa. W końcu jestem biała, czyli wszystko mam. Mam ubranie , pieniądze, pełny brzuch. Mam umiejętności potrzebne do tego, żeby mieć. Niestety, tutaj jest inaczej. Umiejętności oczywiście można nabyć. Trudniej jest zmienić myślenie. Zamienić słowa: give me – daj mi , na I can do it – ja mogę to zrobić.
W Polsce promuję nauczanie w domu. Tutaj, nie koniecznie. Widzę, że w Zambii szkoła jest bardzo potrzebna. Jednak nie każdy może do niej chodzić. Co zrobić z tymi, którzy nie mogą, a chcą się uczyć? Można otworzyć „szkołę garażową”!
U nas taka szkoła już jest, a my w niej pracujemy. Pomagamy dzieciakom zdobywać nowe umiejętności. Szyjemy, szydełkujemy, robimy bransoletki i różańce. Jeszcze się tego wszystkiego uczymy. Wierzymy jednak, że pewnego dnia, dzieci będą mogły sprzedać własnoręcznie wykonane wyroby. Będą mogły zarobić pieniądze!
Zajęcia rozpoczynamy od modlitwy. Po niej, do dzieła! Szyjemy. Najpierw trzeba nawlec nitkę, a ona jest bardzo oporna, nie chce przejść przez małe oczko igły. Po kilku próbach zmniejsza swój opór i przechodzi. Nie było łatwo, ale ćwiczenie czyni mistrza. Potem supełek i pierwsze przebicie materiału igłą. Za chwilę kolejny problem. Rozbrykane nitki plączą się i tworzą ogromne supły. Koniecznym jest praktyka.
Musisz zacząć od nowa – rozbrzmiewa mój głos. Na twarzy pojawia się skwaszona mina, ale cóż zrobić, zaczynamy od początku. W końcu się udało. Piórnik gotowy! Może znajdzie się jakiś ołówek lub długopis, żeby go do niego schować… Jeśli nie, to kawałek zszytego materiału znajdzie inne zastosowanie. Przecież to może być krawat!
Judyta Machnicka
Zambia, Mansa
19 września 2013