Pociąg przyjechał punktualnie na stację Gdańsk Oliwę o godz. 11.04. Wsiadałem. Zapytałem czy pociąg jedzie do Poznania i miła pani poinformowała mnie, że tylko pierwsze wagony, więc poszedłem do przodu, nie rozumiejąc zbyt dobrze, jak w tym samym pociągu różne wagony jadą do różnych miejsc. Podobno w życiu wiele rzeczy jest możliwych. Już będąc na początku pociągu znowu zapytałem człowieka średniego wieku, z uduchowioną twarzą, czy pociąg jedzie do Poznania. Odpowiedź była twierdząca. Siedziałem zaczynając czytanie i słuchanie w formacie mp3 kolejnego kazania o. Cantalamessy, franciszkanina, kaznodziei domu papieskiego.
Przed wsiadaniem do pociągu modliłem się, by podczas siedmiogodzinnej podróży nadarzyła się okazja do nawiązania ciekawej rozmowy apostolskiej. Nie myślałem ani na chwilę, że będzie tak ciekawa. Mój jedyny kolega w przedziale miał przy sobie kilka książek po angielsku, jedna z nich mniej więcej miała tytuł: „Is in the world another way?”. Na podstawie wyglądu i akcentu mowy podczas odpowiedzi na moje pytanie: czy ten wagon jedzie do Poznania?, zorientowałem się, że bez wątpienia jest to Polak. Minęło około dwóch godzin pełnych pięknej ciszy. Trzeba się zdecydować i złamać lody. Jak zawsze w tych sytuacjach moja rola polegała na tym by mieć inicjatywę i jako pierwszy zadawać pytanie: – Widzę, że Pan czyta po angielsku książki duchowe? – Tak, czytam, ciągle szukam odpowiedzi na sens wielu rzeczy, chcę rozumieć świat. A on w rewanżu skierował do mnie pytanie, chciał wiedzieć jakie są korzenie mojej duchowości, czyli istota mojego życia.
Zacząłem odpowiadać, że dla mnie Chrystus-człowiek, który również jest Bogiem, jest korzeniem mojej duchowości. Dokładnie w chwili, kiedy podkreślałem, że konkretnie naśladuję Chrystusa, który jest doskonałym człowiekiem, wchodził do przedziału trzeci mężczyzna. Szczupły, nie zbyt dobrze wyglądający, z androidem w rękach i papierosem elektronicznym w ustach. Nagle potwierdzał: tak, tak, człowiek, człowiek, Chrystus jest przede wszystkim człowiekiem i mesjaszem. Dodałem podkreślając, że dla nas chrześcijan to również Bóg. A nowy rozmówca: – Ja jestem żydem, mam wielki szacunek dla Chrystusa-człowieka i za to, że on chciał być mesjaszem. Po tych słowach otwierał puszkę piwa, mówiąc: – Ciekawa rozmowa.
Zwróciłem się do mojego pierwszego uduchowionego rozmówcy i zapytałem w co on wierzy. 'Hindus’ w sposób bardzo spokojny i uprzejmy zaczął odpowiadać o jego odkryciu mądrości i duchowości w starej kulturze hinduskiej. Mówił o bogu jako ojcu i matce, jako wiecznej duszy, z którą w końcu wszyscy będziemy zjednoczeni. Podkreślał, że wszyscy jesteśmy braćmi ponieważ mamy tego samego boga ojca i matkę, należymy do tej samej rodziny. To jest podstawa do szanowania się nawzajem. Wszystko to, co się dzieje, ma swoją logikę, jest akcja i reakcja, trzeba oddalać się od tego pozornego ciała, by znaleźć własną duszę. Nasza dusza jest nieśmiertelna i wieczna, przechodzi od innego do drugiego, oczyści się według prawa karmy. Moje prawdziwe 'ja’ to moja 'świadomość’ moja 'jaźń’. Ciało jest nie ważne.
Towarzysz żyd, który zresztą pracuje w wojsku i miał cięte i nie za bardzo kulturowe słownictwo, nie wytrzymał: – Do diabła, ciało jest bardzo ważne, Wszechmogący stworzył człowieka: mężczyzną i kobietą, a więc uważaj co mówisz kolego; nie jestem ortodoksyjnym żydem, ale znam się trochę na tych sprawach. Otwierał drugą puszkę piwa, ciesząc się z nikotyny elektronicznej. Zgodziłem się z tą opinią: – Tak, dla nas chrześcijan i żydów, podstawą naszej wspólnej wiary jest stworzenie dobrego świata przez jedynego Boga i również stworzenie każdego człowieka na obraz i podobieństwo Boga w ciele i duszy. Czy Pan wierzy w reinkarnację?
– Tak. Jest to ewidentne, i nie mogę zrozumieć dlaczego tak wielu ludzi nie akceptuje tej rzeczywistości. Tak wielu osób ma doświadczenie bycia w innym świecie, w innym ciele. Wierzę w reinkarnację i jestem na sto procent pewny tego.
– Szanuję Pana, ale według mojej opinii, jest to doktryna, która absolutnie nie ma podstaw racjonalnych, co więcej, jest to bardzo irracjonalna wiara, sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem, z filozofią greką i antropologią chrześcijańską. Czy Pan jest Polakiem? – Tak, jestem. Czy był pan ochrzczony w Kościele katolickim? – Tak, byłem ochrzczony, miałem pierwszą komunię i jestem bierzmowany. Czy Pan jest żonaty? – Żyję w celibacie, kiedyś miałem żonę i dzieci, nasz ślub był w Kościele katolickim. A co się stało, czy ta cała nauka hinduska nie rozwaliła Pana związku? – Stało się, zaproponowałem żonie życie w celibacie, bez pożądania. A ona powiedziała, że jestem stuknięty i odeszła.
Nasz brat żyd otwierał szeroko oczy i kolejną puszkę piwa, nie dając wiary w to, co usłyszały jego uszy: – Ale to nie grzech, z własną żoną to nie grzech, czy nieprawda proszę Księdza? Zaskoczył mnie tym zwrotem per 'ksiądz’, i odpowiedziałem podkreślając, że akt płciowy w małżeństwie, jako wyraz wzajemnej miłości i otwarty na życie, jest błogosławieństwem Bożym. A człowiek z trzecią puszką piwa w rękach zapytał 'Hindusa’: – A, czym według ciebie jest grzech?
– Grzech to każde pożądanie, i każde pożądanie jest przyczyną każdego innego grzechu. Bardzo zdziwiła mnie ta odpowiedź, ponieważ odmawiając modlitwę brewiarzową znalazłem po łacinie to samo zdanie, które tkwiło w mojej pamięci: radix enim omnium peccatorum jest cupiditas. Kontynuował mój kulturalny 'Hindus’: – Trzeba słuchać mądrości naszych przodków. Oni chcieli, by ludzkość była lepszej jakości, by ludzie potrafili żyć lepiej, by byli oderwani od siebie samego i od wszystkiego, żeby słyszeli w ciszy głos własnego sumienia, by poznali 'to co jest’. Ja zawsze tak robię: słucham mojego sumienia, a później pytam wielką duszę, boga ojca i matkę, czy tak powinienem postępować. Nasza karma-yoga, nasza miłość i służba bliźniemu oznacza ofiarowanie – w sposób jasny i skuteczny – nowej jakości ludzkości i powinniśmy ofiarować to, używając wszystkie środki masowego przekazu: książki, telewizję, wykłady, internet, itd.
Nie chciałem dyskutować dłużej z moim rozmówcą, ale zwróciłem uwagę, jaką cywilizację budowała religia hinduska. Tam panuje bieda, niesprawiedliwa różnica pomiędzy ludźmi, opierająca się na systemie kastowym i jest to nieudana próba cywilizacyjna. Nie, religia hinduska z całym swoim bogactwem duchowości i dobrych postulatów, nie daje właściwej odpowiedzi na istnienie tego świata, na sens cierpienia ludzkiego, na godność każdej osoby, na istotę Boga i człowieka. Przekonywałem, że tylko Chrystus ma słowa życia wiecznego, że tylko On objawia nam prawdziwą twarz Boga, ale również przekonywałem, że istnieje wielu dobrych ludzi szukających dróg, tam, gdzie jest pustynia, pijąc z kałuży zamiast ze źródła żywej wody. A wojskowy-żyd otwierał już czwartą puszkę piwa, nie słuchając mojej uwagi wypowiedzianej po łacinie: sit modus in rebus!