Bóg stając się człowiekiem ukazuje swoją wierność i zapoczątkowuje nowe królestwo, dające ludzkości nową nadzieję: życie wieczne – powiedział papież Franciszek podczas audiencji ogólnej w Watykanie. Swoją katechezę Ojciec Święty skoncentrował na wydarzeniach związanych z Bożym Narodzeniem, kiedy jak stwierdził „nadzieja weszła w świat”. Jego słów w auli Pawła VI wysłuchało dziś około 4 tys. wiernych.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Niedawno rozpoczęliśmy cykl katechez na temat nadziei, bardzo stosowny w okresie Adwentu. Dotychczas naszym przewodnikiem był prorok Izajasz. Dziś, na kilka dni przed Bożym Narodzeniem, chciałbym zastanowić się szczególnie nad wydarzeniem, kiedy, by tak rzec, wraz ze wcieleniem Syna Bożego nadzieja weszła w świat. Sam Izajasz przepowiedział narodziny Mesjasza w kilku fragmentach: „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (7,14); a także: „Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni” (11,1). W tych fragmentach ukazuje się sens Bożego Narodzenia: Bóg wypełnia obietnicę stając się człowiekiem; nie porzuca swego ludu, zbliża się do niego, aż po ogołocenie się ze swej boskości. W ten sposób Bóg ukazuje swoją wierność i zapoczątkowuje nowe królestwo, dające ludzkości nową nadzieję: życie wieczne.
Kiedy mówimy o nadziei, często odwołujemy się do tego, co nie jest w mocy człowieka, i co nie jest widzialne. Rzeczywiście: to, na co mamy nadzieję wykracza poza nasze siły i nasze spojrzenie. Ale Narodziny Chrystusa, zapoczątkowując odkupienie, mówią nam o innej nadziei, nadziei niezawodnej, widzialnej i zrozumiałej, bo opierającej się na Bogu. Przychodzi On na świat i daje nam siłę, by podążać wraz z Nim do pełni życia. Daje nam siłę, by na nowy sposób być w teraźniejszości, choć jest ona uciążliwa. Zatem dla chrześcijanina pokładanie nadziei oznacza pewność, że wraz z Chrystusem podąża do Ojca, który nas oczekuje. Nadzieja nigdy nie stoi w miejscu, jest zawsze w drodze i sprawia, że idziemy w pielgrzymce. Ta nadzieja, jaką nam daje Dzieciątko z Betlejem proponuje pewien cel, dobre przeznaczenie dla teraźniejszości, ludzkości – zbawienie, szczęście dla tych, którzy powierzają się miłosiernemu Bogu. Święty Paweł podsumowuje to wszystko wyrażeniem: „W nadziei już jesteśmy zbawieni” (Rz 8,24). To znaczy pielgrzymując w ten sposób, z nadzieją jesteśmy zbawieni. A tutaj każdy z nas może postawić sobie pytanie: czy pielgrzymuję z nadzieją, czy też moje życie stoi w miejscu, jest zamknięte? Czy moje serce jest zamkniętą szufladą czy też otwartą na nadzieję, która pobudza mnie do pielgrzymowania nie w samotności, ale z Jezusem. To piękne pytanie, które trzeba sobie postawić.
W domach chrześcijan w okresie Adwentu przygotowana jest szopka, zgodnie z tradycją, która sięga świętego Franciszka z Asyżu. W swej prostocie żłóbek przekazuje nadzieję; każda z postaci zanurzona jest w tej atmosferze nadziei.
PAGE_BREAK
Przede wszystkim zauważmy miejsce, w którym narodził się Jezus: Betlejem. Mała wioska w Judei, gdzie tysiąc lat wcześniej urodził się Dawid, pastuszek wybrany przez Boga na króla Izraela. Betlejem nie było stolicą, a mimo to zostało wybrane przez Bożą Opatrzność, która lubi działać poprzez maluczkich i pokornych. W tym miejscu urodził się długo oczekiwany „Syn Dawida”, Jezus, w którym spotykają się nadzieja Boga i nadzieja człowieka.
Następnie spójrzmy na Maryję, Matkę nadziei. Poprzez swoje „tak”, otworzyła Bogu bramę naszego świata: jej serce dziewczyny było pełne nadziei, całkowicie ożywianej wiarą: i tak Bóg ją wybrał, a ona uwierzyła w Jego słowo. Ta, która przez dziewięć miesięcy była Arką nowego i wiecznego przymierza, w grocie podziwia Dzieciątko i widzi w Nim miłość Boga, który przychodzi, aby zbawić swój lud i całą ludzkość. Obok Maryi stoi Józef, potomek Jessego i Dawida; również on uwierzył w słowa anioła i patrząc na Jezusa w żłobie rozważa, że to dziecko jest z Ducha Świętego, i że Bóg sam kazał mu nazwać je imieniem „Jezus”. W tym imieniu jest nadzieja dla każdego człowieka, ponieważ poprzez tego Syna Niewiasty Bóg zbawi ludzkość od śmierci i grzechu. Dlatego ważne jest spoglądanie na żłóbek, zatrzymanie się na trochę i spoglądanie, by dostrzec jak wiele jest w tych ludziach nadziei.
W tym żłóbku są też pasterze, reprezentujący pokornych i ubogich, którzy czekali na Mesjasza, „pociechę Izraela” (Łk 2,25) i „wyzwolenie Jerozolimy” (Łk 2,38). W tym Dzieciątku widzą realizację obietnic i nadziei, że zbawienie Boże dotrze wreszcie do każdego z nich. Kto ufa w swoje własne zabezpieczenia, zwłaszcza materialne, nie oczekuje na zbawienie Boga. Wbijmy to sobie do głowy: nasze własne zabezpieczenia nas nie zbawią. Jedynym zabezpieczeniem, które nas zbawia jest nadzieja pokładana w Bogu. Jest ona mocna i sprawia, że idziemy naprzód przez życie z radością, wolą czynienia dobra, chęcią bycia szczęśliwymi przez całą wieczność. Maluczcy, pasterze zawsze pokładają ufność w Bogu, w Nim mają nadzieję i radują się, gdy w tym Dzieciątku rozpoznają znak wskazany przez aniołów (por. Łk 2,12).
To właśnie chór aniołów obwieszcza z wysoka wielki plan, jaki wypełnia to Dzieciątko: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2,14). Nadzieja chrześcijańska wyraża się w uwielbieniu i dziękczynieniu Bogu, który zapoczątkowuje swoje królestwo miłości, sprawiedliwości i pokoju.
Drodzy bracia i siostry, tych dniach kontemplując żłóbek przygotowujemy się do Świąt Bożego Narodzenia. Będzie to prawdziwie święto, jeśli przyjmiemy Jezusa, ziarno nadziei, które Bóg składa w bruzdach naszej historii osobistej i wspólnotowej. Każde „tak” wypowiedziane przychodzącemu Jezusowi jest zaczynem nadziei. Pokładamy ufność w tym zaczynie nadziei, w owym „tak”. „Tak” Jezu, Ty możesz mnie zbawić. Wszystkim życzę dobrych, pełnych nadziei Świąt Bożego Narodzenia!
Serdeczne pozdrowienie kieruję do polskich pielgrzymów. Drodzy Bracia i Siostry, w ostatnich dniach Adwentu towarzyszy nam wezwanie św. Pawła Apostoła: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko!” (Flp 4, 4-5). Święta Bożego Narodzenia niech będą dla was wszystkich i dla waszych rodzin czasem radości, pokoju i nadziei. Dobrych świąt!
W świetle niedawnego spotkania z przewodniczącym i wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Demokratycznej Republiki Konga po raz kolejny kieruję serdeczny apel do wszystkich Kongijczyków, aby w tym delikatnym momencie swej historii byli budowniczymi pojednania i pokoju. Niech ci, którzy ponoszą odpowiedzialność polityczną posłuchają głosu swego sumienia, potrafią dostrzec okrutne cierpienie swoich rodaków i niech leży im na sercu dobro wspólne. Zapewniając o moim poparciu i moich uczuciach dla umiłowanych mieszkańców tego kraju, zachęcam wszystkich, by dali się kierować światłem Odkupiciela świata i modlę się, aby Boże Narodzenie otworzyło drogi nadziei.