Fot. CTV / YouTube

Franciszek przewodniczył Pasterce w Watykanie

Do podążania z ufnością do Jezusa, niosąc dramaty naszych czasów, ale doświadczając też piękna Bożej miłości zachęcił Franciszek podczas tradycyjnej „Pasterki”, której przewodniczył w Wigilię uroczystości Narodzenia Pańskiego w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Wraz z papieżem liturgię koncelebrowali kardynałowie, biskupi oraz kilkudziesięciu księży.

Przed rozpoczęciem Eucharystii papież odsłonił figurkę Jezusa w ustawionym przed konfesją św. Piotra żłóbku. Rozbrzmiały dzwony bazyliki watykańskiej. Grupa dwanaściorga dzieci w ludowych strojach z różnych krajów, złożyła bukiety białych kwiatów u stóp żłóbka. Wśród nich był chłopiec w krakowskim stroju.

Po dwóch czytaniach – po hiszpańsku i angielsku – diakon odśpiewał po łacinie fragment Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Jezusa.

W homilii papież zaznaczył, że w Dzieciątku Jezus miłość Boga wobec nas staje się konkretną, zaś noc Bożego Narodzenia jest nocą chwały, radości i światła. Nawiązując do pasterzy, którzy przybyli do stajenki betlejemskiej przypomniał, że Bóg obecny jest w kruchej prostocie niemowlęcia, łagodności jego położenia w żłobie oraz czułej miłości pieluszek, w które był owinięty. „Aby Go spotkać trzeba iść tam, gdzie On przebywa: trzeba się pochylić, uniżyć się, stać się małymi” – stwierdził Franciszek. Dodał, że „rodzące się Dzieciątko wzywa nas do opuszczenia ulotnych złudzeń, aby przejść do istoty, do wyrzeczenia się naszych nienasyconych żądań i porzucenia odwiecznego niezadowolenia i smutku z powodu czegoś, czego zawsze będzie nam brakowało”.

Papież przypomniał dramatyczny los dzieci, które leżą dziś w nędznych „żłóbkach godności”: „w podziemnym schronie, by uniknąć bombardowania, na chodniku wielkiego miasta, na dnie łodzi przeciążonej migrantami. Pozwólmy, by wyzwaniem dla nas były dzieci, którym nie pozwala się narodzić, te, które płaczą, bo nikt nie zaspokaja ich głodu, te, które nie trzymają w rękach zabawki, lecz broń” – zaapelował Ojciec Święty.

Franciszek podkreślił też paradoksalne elementy tajemnicy Bożego Narodzenia, będącej równocześnie tajemnicą nadziei i smutku. Niesie z sobą smak smutku, bo miłość nie jest przyjęta, życie jest odrzucone. „Także dzisiaj może być taka sama obojętność, gdy Boże Narodzenie staje się świętem, w którym protagonistami stajemy się my sami, zamiast Niego; kiedy światła komercji spychają w cień światło Boga; kiedy gonimy za prezentami a pozostajemy niewrażliwymi na osoby usunięte na margines” – powiedział.

Papież wskazał także na elementy nadziei, światła Boga przezwyciężającego nasze ciemności, rodzącego się do życia, aby dać nam swoje życie; przychodzącego w nasz świat, aby nam przynieść swoją miłość. „Nie przychodzi, by pożreć i rozkazywać, ale by karmić i służyć. Istnieje zatem bezpośrednia nić łącząca żłóbek i krzyż, gdzie Jezus będzie chlebem łamanym: jest to bezpośrednia nić miłości, która daje siebie i nas zbawia, która daje światło naszemu życiu i pokój naszym sercom” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek zachęcił, byśmy jak pasterze z ufnością udali się do Jezusa, wychodząc od naszych ograniczeń. „Wejdźmy w prawdziwe Boże Narodzenie wraz z pasterzami, zanieśmy do Jezusa, to czym jesteśmy, nasze marginalizacje, nasze nie zagojone rany. W ten sposób zasmakujemy w Jezusie prawdziwego ducha Bożego Narodzenia: piękno bycia kochanymi przez Boga. Wraz z Maryją i Józefem jesteśmy przed żłóbkiem Jezusa, który rodzi się jako chleb dla mojego życia. Kontemplując Jego pokorną i nieskończoną miłość, powiedzmy Jemu „dziękuję”: dziękuję, ponieważ uczyniłeś to wszystko dla mnie” – zakończył swoją homilię papież.

W modlitwie wiernych modlono się po chińsku, za święty Kościół Boży, niech Słowo Boże, które stało się ciałem strzeże go zawsze w pełni wiary i uczyni go gościnnym domem dla każdego człowieka poszukującego prawdziwej radości; po francusku, za pasterzy Kościoła i głoszących Ewangelię, niech Mądrość Boża, która stała się ciałem dotknie ich umysłów i skieruje wszystkie ich decyzje ku budowaniu cywilizacji miłości; po arabsku, za żyjących w ciemnościach grzechu i błędu, niech światło Boga, które stało się ciałem pokona noc ich serca i ukaże im piękno komunii z Bogiem; w języku malajalam, używanym w Indiach, niech Syn Boży, który stał się ciałem strzeże ich życia w czystości i sprawi, by wzrastały w łasce i pogodzie ducha; po rosyjsku za ubogich i samotnych, niech Emanuel obecny w ciele Dzieciątka pocieszy ich w ich cierpieniach i sprawi, by poczuli się cennymi w oczach Ojca.

W procesji z darami do papieża podeszły trzy rodziny: Sicari: Domenico, Annamaria, Chiara i Giulio, rodzina Lee: Angel, Angela, Agnes, Andrew i Lidia i rodzina Nguyen Tan Hung: Luigi, Maria i wnuczka.

W śpiewie na ofiarowanie rozbrzmiała tradycyjna kolęda łacińska „Quem pastores laudavere”. Jej tekst pochodzi z XV wieku z Czech, zaś melodia powstała we Wrocławiu w roku 1555 i była aranżowana przez różnych kompozytorów, m.in. Michaela Praetoriusa (1571-1621). Jest popularna w kręgach protestanckich.

Po papieskim błogosławieństwie odśpiewano antyfonę Maryjną Alma Redemptoris Mater: „Święta Odkupiciela Matko, któraś otwartą nieba bramą pozostała Gwiazdo morza!”

Przy śpiewie kolędy „Adeste fideles”: „Przybądźcie, wierni Przybądźcie wierni, weseli, triumfujący Przyjdźcie, przyjdźcie do Betlejem Narodzonego zobaczcie Króla Aniołów” Ojciec Święty z grupką dzieci udał się do szopki w bazylice watykańskiej. Tam złożył figurkę Dzieciątka Jezus a dzieci wiązanki kwiatów. Odśpiewano włoską kolędę „Tu scendi dalle stelle”, do której muzykę skomponował św. Alfons Maria Liguori, założyciel redemptorystów.

W wypełnionej po brzegi bazylice watykańskiej zajęli miejsca duchowni i świeccy, wśród których, jak co roku, było wielu pielgrzymów z różnych krajów, przybyłych do Rzymu z okazji świąt Bożego Narodzenia. Licznie przybyli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej i przy rządzie włoskim.

Była to czwarta Pasterka papieża Bergoglio w Watykanie.

Udostępnij

Franciszek przewodniczył Pasterce w Watykanie

W społeczeństwie, często upojonym konsumizmem i przyjemnościami, obfitością i luksusem, pozorami i narcyzmem Dzieciątko Jezus wzywa nas do zachowania wstrzemięźliwego, to znaczy prostego, zrównoważonego, prostolinijnego, zdolnego do zrozumienia i życia tym, co istotne – zaznaczył Franciszek podczas Pasterki, której przewodniczył w Wigilię uroczystości Narodzenia Pańskiego w Bazylice św. Piotra w Watykanie.

Wraz z Ojcem Świętym liturgię koncelebrowali kardynałowie, biskupi oraz kilkudziesięciu księży.

W wypełnionej po brzegi bazylice watykańskiej zajęli miejsca duchowni i świeccy, wśród których, jak co roku, było wielu pielgrzymów z różnych krajów, przybyłych do Rzymu z okazji świąt Bożego Narodzenia. Licznie przybyli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej i przy rządzie włoskim.

Przed rozpoczęciem Eucharystii papież odsłonił figurkę Jezusa w ustawionym przed konfesją św. Piotra żłóbku. Grupa dzieci z różnych krajów, złożyła bukiety białych kwiatów u stóp żłóbka.

Po dwóch czytaniach – po portugalsku i angielsku – diakon odśpiewał po łacinie fragment Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Jezusa.

W homilii Franciszek wskazał na aktualność słów proroka Izajasza: „Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele”! „Radość i wesele upewniają nas, że orędzie zawarte w tajemnicy tej nocy pochodzi naprawdę od Boga” – powiedział papież i zastrzegł, że „nie ma miejsca na wątpliwość”. „Zostawmy ją sceptykom, którzy pytając jedynie rozumu, nigdy nie znajdują prawdy. Nie ma miejsca na obojętność, panującą w serca ludzi, którzy nie są w stanie kochać, bo boją się coś stracić” – powiedział Ojciec Święty i zachęcił: „Trzeba przepędzić wszelki smutek, ponieważ Dzieciątko Jezus jest prawdziwym pocieszycielem serca”.

Franciszek przypomniał, że dzisiaj „Zbawiciel świata staje się uczestnikiem naszej ludzkiej natury i nie jesteśmy już samotni i opuszczeni”. „Dzisiaj odkrywamy na nowo, kim jesteśmy!” – zaznaczył papież i zachęcił do udania się w drogę aby zobaczyć naszego Zbawiciela złożonego w żłobie. „To jest powód do radości i wesela” – powiedział i dodał: „Ludowi, który od dwóch tysięcy lat przemierza wszystkie drogi świata, aby każdego człowieka uczynić uczestnikiem tej radości powierzona zostaje misja umożliwienia poznania „Księcia Pokoju” i stawania się Jego skutecznym narzędziem wśród narodów”.

Franciszek podkreślił, że Dzieciątko Jezus uczy nas, co jest naprawdę istotne w naszym życiu. „Stąd, dla ludzi prostego serca zaczyna się droga prawdziwego wyzwolenia i odkupienia wiecznego. Od tego Dzieciątka, na którego obliczu wyryte są rysy dobra, miłosierdzia i miłości Boga Ojca, wypływa dla nas wszystkich Jego uczniów, jak uczy Apostoł Paweł, zobowiązanie do `wyrzeczenia się bezbożności` i bogactw świata, by żyć „rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie” – mówił papież.

Papież podkreślił, że w społeczeństwie, często upojonym konsumizmem i przyjemnościami, obfitością i luksusem, pozorami i narcyzmem Dzieciątko Jezus wzywa nas do zachowania wstrzemięźliwego, to znaczy prostego, zrównoważonego, prostolinijnego, zdolnego do zrozumienia i życia tym, co istotne. „W świecie, który często jest surowy wobec grzesznika a łagodny wobec grzechu, musimy pielęgnować silne poczucie sprawiedliwości, poszukiwania i realizacji woli Boga. W obrębie kultury obojętności, która nie rzadko staje się w ostateczności bezlitosna, niech nasz styl życia napełniony będzie litością, empatią, współczuciem, miłosierdziem czerpanymi codziennie ze studni modlitwy” – zachęcał papież i na zakończenie wezwał: „Podobnie jak oczy pasterzy z Betlejem, niech także i nasze oczy wypełnią się podziwem i zachwytem, kontemplując Dzieciątko Jezus, Syna Bożego”.

W modlitwie wiernych modlono się: po hiszpańsku za święty Kościół Boży: niech uświęcony obecnością swego Pana będzie między ludźmi powszechnym sakramentem zbawienia; po arabsku za pasterzy Kościoła i głoszących Ewangelię: niech rozmiłowani w Słowie Bożym, które stało się ciałem odważnie głoszą prawdę; po francusku za ustawodawców i rządzących: niech oświeceni nowością Bożego Narodzenia służą godności każdej osoby i pokojowi między ludźmi; po chińsku za ubogich i potrzebujących: niech pocieszeni radością Betlejem odnajdą w Dzieciątku Jezus nadzieję i siły; po aramejsku za niewierzących i grzeszników: niech dotknięci światłem prawdy zbliżą się do Pana w myślach i uczynkach.

W procesji z darami do papieża podeszły dwie rodziny.

Po papieskim błogosławieństwie odśpiewano antyfonę Maryjną Alma Redemptoris Mater: „Święta Odkupiciela Matko, któraś otwartą nieba bramą pozostała Gwiazdo morza!”

Przy śpiewie kolędy „Adeste fideles”: „Przybądźcie, wierni Przybądźcie wierni, weseli, triumfujący Przyjdźcie, przyjdźcie do Betlejem Narodzonego zobaczcie Króla Aniołów”, Ojciec Święty z grupką dzieci udał się do szopki w bazylice watykańskiej. Tam złożył figurkę Dzieciątka Jezus a dzieci wiązanki kwiatów.

Specjalnie przygotowane na liturgię śpiewy nawiązywały do różnych tradycji kulturowych naszego kontynentu. Były także akcenty ekumeniczne. Kolędę „Adeste fideles” chór Kaplicy Sykstyńskiej wykonał w aranżacji opracowanej przez wspólnotę anglikańską.

Bezpośrednią transmisję z papieskiej Pasterki przeprowadziło 120 stacji telewizyjnych z ponad 60 krajów.

Była to trzecia Pasterka papieża Franciszka w Watykanie.

W uroczystość Narodzenia Pańskiego w samo południe z balkonu centralnego bazyliki watykańskiej papież udzieli błogosławieństwa „Urbi et Orbi” (Miastu i światu) i złoży bożonarodzeniowe życzenia.

Papieska homilia:

W tę noc jaśnieje „światłość wielka” (Iz 9,1); nad nami wszystkimi błyszczy światło narodzenia Jezusa. Jakże prawdziwe i aktualne są usłyszane przez nas słowa proroka Izajasza: „Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele” (9.2)! Nasze serce już było pełne radości, z powodu oczekiwania na to wydarzenie; teraz jednak, uczucie to zostało pomnożone i jest przeobfite, ponieważ obietnica się wypełniła, wreszcie się urzeczywistniła. Radość i wesele upewniają nas, że orędzie zawarte w tajemnicy tej nocy pochodzi naprawdę od Boga. Nie ma miejsca na wątpliwość; zostawmy ją sceptykom, którzy pytając jedynie rozumu, nigdy nie znajdują prawdy. Nie ma miejsca na obojętność, panującą w serca ludzi, którzy nie są w stanie kochać, bo boją się coś stracić. Trzeba przepędzić wszelki smutek, ponieważ Dzieciątko Jezus jest prawdziwym pocieszycielem serca.

Dziś Syn Boży się narodził: wszystko się zmienia. Zbawiciel świata staje się uczestnikiem naszej ludzkiej natury, nie jesteśmy już samotni i opuszczeni. Dziewica daje nam swego Syna jako zasadę nowego życia. Przychodzi światłość prawdziwa, aby rozjaśnić nasze życie, często zamknięte w cieniu grzechu. Dzisiaj odkrywamy na nowo, kim jesteśmy! W tę noc ukazuje się droga, jaką trzeba przemierzyć, aby osiągnąć cel. Teraz musi ustać wszelki lęk i przerażenie, ponieważ światło wskazuje nam drogę do Betlejem. Nie możemy pozostać bezczynnymi. Nie godzi się nam stać w miejscu. Musimy iść i zobaczyć naszego Zbawiciela złożonego w żłobie. To jest powód do radości i wesela: to Dziecię „nam się narodziło”, „zostało nam dane”, jak zapowiada Izajasz (por. 9,5). Ludowi, który od dwóch tysięcy lat przemierza wszystkie drogi świata, aby każdego człowieka uczynić uczestnikiem tej radości powierzona zostaje misja umożliwienia poznania „Księcia Pokoju” i stawania się Jego skutecznym narzędziem wśród narodów.

Kiedy słyszymy zatem o narodzinach Chrystusa, pozostańmy w milczeniu i pozwólmy, aby to Dzieciątko przemawiało. Wpiszmy w nasze serce Jego słowa nie odrywając wzroku od Jego oblicza. Jeśli weźmy to Dzieciątko w nasze ramiona i pozwolimy, aby nas objęło, to przyniesie nam Ono pokój serca, który nigdy się nie skończy. To Dzieciątko uczy nas, co jest naprawdę istotne w naszym życiu. Rodzi się w ubóstwie świata, bo dla Niego i Jego rodziny nie ma miejsca w gospodzie. Znajduje schronienie i wsparcie w stajni i złożone jest w żłobie dla zwierząt. Jednak z tej nicości wyłania się światło chwały Bożej. Stąd, dla ludzi prostego serca zaczyna się droga prawdziwego wyzwolenia i odkupienia wiecznego. Od tego Dzieciątka, na którego obliczu wyryte są rysy dobra, miłosierdzia i miłości Boga Ojca, wypływa dla nas wszystkich Jego uczniów, jak uczy Apostoł Paweł, zobowiązanie do „wyrzeczenia się bezbożności” i bogactw świata, by żyć „rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie” (Tt 2,12).

W społeczeństwie, często upojonym konsumizmem i przyjemnościami, obfitością i luksusem, pozorami i narcyzmem wzywa nas On do zachowania wstrzemięźliwego, to znaczy prostego, zrównoważonego, prostolinijnego, zdolnego do zrozumienia i życia tym, co istotne. W świecie, który często jest surowy wobec grzesznika a łagodny wobec grzechu, musimy pielęgnować silne poczucie sprawiedliwości, poszukiwania i realizacji woli Boga. W obrębie kultury obojętności, która nie rzadko staje się w ostateczności bezlitosna, niech nasz styl życia napełniony będzie litością, empatią, współczuciem, miłosierdziem czerpanymi codziennie ze studni modlitwy.

Podobnie jak oczy pasterzy z Betlejem, niech także i nasze oczy wypełnią się podziwem i zachwytem, kontemplując Dzieciątko Jezus, Syna Bożego. A przed Nim niech z naszych serc wypływa wezwanie: „Okaż nam, Panie, swoją łaskawość i daj nam swoje zbawienie!” (Ps 85,8).


Udostępnij

Franciszek przewodniczył Pasterce w Watykanie

„Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje czułości!” – zaznaczył Franciszek podczas Pasterki, której przewodniczył w Wigilię uroczystości Narodzenia Pańskiego w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Zachęcając do kontemplacji Dzieciątka Jezus papież mówił w homilii o cierpliwości, bliskości, pokorze i czułości Boga. Wraz z Ojcem Świętym liturgię koncelebrowali kardynałowie, biskupi oraz kilkudziesięciu księży.

W wypełnionej po brzegi największej katolickiej świątyni świata zajęli miejsca duchowni i świeccy, wśród których, jak co roku, było wielu pielgrzymów z różnych krajów, przybyłych do Rzymu z okazji świąt Bożego Narodzenia. Licznie przybyli przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej i przy rządzie włoskim.

Przed rozpoczęciem Eucharystii papież odsłonił figurkę Jezusa w ustawionym przed konfesją św. Piotra żłóbku. Grupa dziesięciorga dzieci ubrana w stroje ludowe z różnych krajów, m.in. Włoch, Syrii, Libanu, złożyła bukiety kwiatów u stóp żłóbka.

Po dwóch czytaniach – po hiszpańsku i angielsku – diakon odśpiewał po łacinie fragment Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Jezusa.

W homilii papież podkreślił, że liturgia Wigilii Bożego Narodzenia przedstawia nam narodziny Zbawiciela jako „światło przenikające i rozpraszające najgęstsze ciemności” i przypomniał, że źródło ciemności otaczającej świat ginie w nocy wszechczasów. Wskazał na pierwszą zbrodnię ludzkości, gdy ręka Kaina, zaślepionego nienawiścią zadała śmiertelny cios bratu, Ablowi. „W ten sposób, bieg dziejów został naznaczony przemocą, wojnami, nienawiścią, prześladowaniem” – powiedział.

Ojciec Święty przypomniał, że „Bóg jest Ojcem i że Jego cierpliwa wierność jest mocniejsza niż ciemności i zepsucie”. „Na tym polega wieść nocy Bożego Narodzenia. Bogu obcy jest wybuch gniewu i zniecierpliwienia; jest zawsze na miejscu, jak ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym, czekając, aby dostrzec z daleka powrót straconego syna” – wyjaśniał.

Nawiązując do fragmentu Ewangelii św. Łukasza, w którym aniołowie ogłaszają pasterzom narodziny Odkupiciela: ” A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” Franciszek podkreślił, że tym „znakiem” jest pokora Boga doprowadzona do skrajności. „Jest to miłość, z jaką w tę noc przyjął On naszą słabość, nasze cierpienia, nasze lęki, nasze pragnienia i nasze ograniczenia” – zaznaczył Franciszek a orędzie, którego wszyscy oczekiwali nazwał „czułością Boga”. „Bóg patrzący na nas oczyma pełnymi miłości, który akceptuje naszą nędzę, Bóg jest zakochany w naszej małości” – wyjaśniał papież.

Ojciec Święty przypomniał, że w Wigilię, gdy kontemplujemy co dopiero narodzone i położone w żłobie Dzieciątko Jezus, jesteśmy zachęceni do refleksji. „Jak przyjmujemy czułość Boga? Czy pozwalam, aby On do mnie dotarł, objął mnie, czy też przeszkadzam Jemu się zbliżyć? – pytał Franciszek i dodał: „Jednak najważniejszą rzeczą nie jest poszukiwanie Go, ale pozwolenie, aby to On mnie odnalazł, obdarzył serdeczną pieszczotą”.

Następnie papież zapytał: „czy mamy odwagę, by z czułością przyjąć sytuacje trudne i problemy ludzi stojących wokół nas, czy raczej wolimy rozwiązania bezosobowe, być może skuteczne, ale pozbawione ciepła Ewangelii?” i z mocą powiedział: „Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje czułości!”

Franciszek zwrócił też uwagę na to, że Bóg jest rozmiłowany w naszej małości. „On sam czyni się maleńkim, aby lepiej z nami się spotkać, to nie możemy nie otworzyć drzwi naszego serca i nie prosić Go: `Panie, pomóż mi być takim jak Ty, obdarz mnie łaską czułości w najtrudniejszych okolicznościach życia, daj mi łaskę bliskości w obliczu każdej potrzeby, łagodności w każdym konflikcie`” – powiedział papież i zachęcił do kontemplacji żłóbka, gdyż tam „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką”. „Widzieli ją ludzie prości, gotowi do przyjęcia daru Bożego. Natomiast nie widzieli jej ludzie zarozumiali, pyszni, ustanawiający prawa według swoich osobistych kryteriów, ludzie przyjmujący postawę zamknięcia” – powiedział na zakończenie papież.

Po homilii zabrzmiała muzyka Wolfganga Amadeusza Mozarta, a konkretnie „Et incarnatus est” z Mszy C-moll. Utwór wykonała Orkiestra Symfoniczna z Pittsburgha pod kierunkiem Manfreda Honecka i z udziałem izraelskiej sopranistki Chen Reiss. Papież klęcząc, w skupieniu wysłuchał utworu.

W modlitwie wiernych modlono się: po portugalsku za święty Kościół Boży: „Niech Pan Jezus, który dał samego siebie za nas, zawsze nas buduje jako lud czysty, do Niego należący, pełen gorliwości o dobre dzieła; po arabsku o upowszechnienie Ewangelii: „Niech Pan Jezus, który wszystkim ludziom przynosi zbawienie, wspiera dzieło misjonarzy, aby każdy człowiek mógł usłyszeć przepowiadanie Ewangelii”; po francusku za uciśnionych zgryzotą i ciemnościami grzechu: „Niech Pan Jezus, prawdziwe światło świata nauczy wszystkich odrzucania bezbożności i pożądań doczesnych oraz wstrzemięźliwego życia na tym świecie”; po chińsku za pogrążonych w smutku: „Niech Jezus Chrystus, narodzony w pokorze ludzkiej natury pocieszy ubogich, wykluczonych i cierpiących, nauczy możnych i bogatych braterskiego miłosierdzia”; po niemiecku za wszystkie narody Ziemi: „W Panu Jezusie Boża łaska zajaśniała na horyzoncie ludzkości. Niech zniweczy On plany śmierci i nienawiści i poszerzy swoje królestwo sprawiedliwości i pokoju”.

W procesji z darami do papieża podeszły dwie rodziny z dziećmi.

Po Mszy św. przy śpiewie kolędy „Adeste fideles”: „Przybądźcie, wierni Przybądźcie wierni, weseli, triumfujący Przyjdźcie, przyjdźcie do Betlejem Narodzonego zobaczcie Króla Aniołów”, Ojciec Świety z grupką dzieci udał się do szopki w bazylice watykańskiej. Tam papież złożył figurkę Dzieciątka Jezus a dzieci wiązanki kwiatów.

Była to druga pasterka papieża Franciszka w Watykanie.

W uroczystość Narodzenia Pańskiego w samo południe z balkonu centralnego bazyliki watykańskiej papież udzieli błogosławieństwa „Urbi et Orbi” (Miastu i Światu) i złoży bożonarodzeniowe życzenia.

Papieska homilia:

„Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (Iz 9,1). „Stanął przy pasterzach anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła” (Łk 2,9). W ten sposób liturgia tej świętej nocy Bożego Narodzenia przedstawia nam narodziny Zbawiciela: jako światło przenikające i rozpraszające najgęstsze ciemności. Obecność Pana pośród swego ludu zdejmuje ciężar porażki i smutek niewoli, zaprowadzając radość i wesele.

Również my, w tę błogosławioną noc, przyszliśmy do domu Boga, przechodząc przez ciemności otaczające ziemię, ale prowadzeni płomieniem wiary oświecającym nasze kroki i ożywiani nadzieją znalezienia „wielkiego światła”. Otwierając nasze serce, także i my możemy podziwiać cud tego dziecka – słońca, które rozświetla horyzont, przychodząc z wysoka.

Źródło ciemności otaczającej świat ginie w nocy wszechczasów. Powróćmy myślą do mrocznej chwili, w której popełniono pierwszą zbrodnię ludzkości, gdy ręka Kaina, zaślepionego nienawiścią zadała śmiertelny cios bratu Ablowi (Rdz 4,8). W ten sposób bieg dziejów został naznaczony przemocą, wojnami, nienawiścią, prześladowaniem. Ale Bóg, który złożył swoje nadzieje w człowieku, stworzonym na Jego obraz i podobieństwo, oczekiwał. Czekał tak długo, że być może w pewnym momencie powinien był zrezygnować. Natomiast nie mógł zrezygnować, nie mógł się zaprzeć samego siebie (por. 2 Tm 2, 13). Dlatego nadal cierpliwie oczekiwał wobec zepsucia ludzi i narodów.

Na drodze dziejów, światło przenikające ciemność ukazuje nam, że Bóg jest Ojcem i że Jego cierpliwa wierność jest mocniejsza niż ciemności i zepsucie. Na tym polega wieść nocy Bożego Narodzenia. Bogu obcy jest wybuch gniewu i zniecierpliwienia; jest zawsze na miejscu, jak ojciec z przypowieści o synu marnotrawnym, czekając, aby dostrzec z daleka powrót straconego syna.

Proroctwo Izajasza zapowiada wzejście wielkiego światła, które przenika ciemność. Rodzi się Ono w Betlejem, a przyjmują Je kochające ręce Maryi, miłość Józefa, zdumienie pasterzy. Gdy aniołowie ogłosili pasterzom narodziny Odkupiciela, czynili to następującymi słowami: „A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (Łk 2,12). „Znakiem” jest pokora Boga doprowadzona do skrajności; jest miłość, z jaką w tę noc przyjął On naszą słabość, nasze cierpienia, nasze lęki, nasze pragnienia i nasze ograniczenia. Orędzie, którego wszyscy oczekiwali, którego wszyscy poszukiwali w głębi swojej duszy, było nie czym innym, jak czułością Boga: Bóg patrzący na nas oczyma pełnymi miłości, który akceptuje naszą nędzę, Bóg zakochany w naszej małości.

W tę świętą noc, gdy kontemplujemy dopiero co narodzone i położone w żłobie Dzieciątko Jezus, jesteśmy zachęceni do refleksji. Jak przyjmujemy czułość Boga? Czy pozwalam, aby On do mnie dotarł, objął mnie, czy też zabraniam Mu się zbliżyć? „Ależ ja szukam Pana” – możemy odrzec. Jednak najważniejszą rzeczą nie jest poszukiwanie Go, ale pozwolenie, aby to On mnie odnalazł i czule przytulił. Samą swoją obecnością Dzieciątko stawia nam następujące pytanie: czy pozwalam Bogu, aby mnie kochał?

I jeszcze jedno: czy mamy odwagę, by z czułością przyjąć sytuacje trudne i problemy ludzi stojących wokół nas, czy raczej wolimy rozwiązania bezosobowe, być może skuteczne, ale pozbawione ciepła Ewangelii? Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje czułości!

Odpowiedź chrześcijanina nie może być inna od tej, jaką Bóg daje naszej małości. Do życia należy podchodzić z dobrocią, z łagodnością. Kiedy uświadamiamy sobie, że Bóg jest rozmiłowany w naszej małości, że On sam czyni się maleńkim, aby lepiej z nami się spotkać, to nie możemy nie otworzyć drzwi naszego serca i nie prosić Go: „Panie, pomóż mi być takim jak Ty, obdarz mnie łaską czułości w najtrudniejszych okolicznościach życia, daj mi łaskę bliskości w obliczu każdej potrzeby, łagodności w każdym konflikcie”.

Drodzy bracia i siostry, w tę świętą noc kontemplujemy żłóbek: tam „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką” (Iz 9,1). Widzieli ją ludzie prości, gotowi do przyjęcia daru Bożego. Natomiast nie widzieli jej ludzie zarozumiali, pyszni, ustanawiający prawa według swoich osobistych kryteriów, ludzie przyjmujący postawę zamknięcia. Spójrzmy na żłóbek i módlmy się, prosząc Maryję Pannę: „O Maryjo, pokaż nam Jezusa!”.


Udostępnij

Przeczytaj jeszcze

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej. Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.