Chętnie pomagamy bliźnim w potrzebie, ale często mówimy o takiej pomocy: trzeba dać wędkę a nie gotową rybę. Kościół stara się dawać i jedno i drugie. Gotową rybą jest działalność typu CARITAS: zasiłki ubogim, żywność głodującym, leki i opieka medyczna chorym, wspólnoty i grupy wsparcia dla samotnych, ośrodki pomocy w kłopotach rodzinno-społecznych itd. Wędką jest aktywność typu IUSTITA ET PAX zadająca pytania o źródła niesprawiedliwości i niepokojów w świecie, podejmująca kwestie pojednania społecznego i troski o dobro wspólne.
Ale wiadomo, że ani wędka ani to wszystko na nic się nie przyda, gdy jezioro wyschło lub jest zatrute. Taką sytuację Kościołowi i całemu światu ukazał kryzys ekologiczny…
Refleksję teoretyczną nad taką sytuacją podejmuje m.in. etyka. Etyka ekologiczna towarzyszy myśleniu, iż świat wokół nas i inni ludzie to nie zagrożenie, przeszkoda na naszej drodze, środek produkcji czy ktoś od nas zależny, ale to przedmiot o określonej wartości w naszym systemie aksjologicznym. Bezmyślnie zabijając zwierzęta, niszcząc las czy bagno wysyłamy komunikat, że ich wartość jest dla nas nieznaczna, że brak nam czegoś, co można nazwać myśleniem ekologicznym, czyli wszechstronnego, całościowego i perspektywicznego uświadomienia sobie konsekwencji dla przyrody wszelkich ludzkich poczynań w środowisku.
Ekoetyka o proweniencji chrześcijańskiej korzysta m.in. ze źródeł biblijnych, z tradycji franciszkańskiej, z etyki chrześcijańskiej i współczesnej społecznej myśli Kościoła. Prowadzi też dialog z nauką, kulturą i innymi prądami etycznymi. Mówi o ekologicznym rachunku sumienia, grzechu ekologicznym i eko-ascezie.
Jej punktem wyjścia jest założenie, iż człowiek i jego godność jest największym bogactwem Ziemi i centralnym punktem odniesienia ekologii. Można to nazwać normą personalistyczną ekoetyki.
Pochodną owej normy jest zauważenie ważnej korelacji: gdzie jest wrażliwość na potrzeby stworzeń, jest również troska o bliźnich, a gdzie bezwzględnie eksploatuje się przyrodę, wykorzystuje się też innych ludzi. Biedni są razem z przyrodą ofiarami chciwości i barbarzyństwa.
Zatem chrześcijańska ekologia zaczyna się od przemiany serca, od naszych sumień i osobistych decyzji. Dopiero potem może nastąpić zmiana struktur. Kiedy odważnie wchodzimy w sprawy ekologii, odkrywamy, że kształtuje ona nasze sumienia – zmienia wyobrażenia o świecie i nas samych. Odkrycie nowych relacji między ludźmi i innymi stworzeniami rozbudza także moralną wrażliwość. Czego życzę w nowym roku wszystkim moim czytelnikom, komentatorom tego bloga i jego sympatykom!