Dzieci pierwszokomunijne

27 maja 1962 r., w Tarragonie, w kaplicy szkoły 'Jesús-María’, ze Zgromadzenia Największych Serc Jezusa i Marii, założonego przez świętą francuską zakonnicę Claudinę Thévenet w Lionie na początku XIX w., pierwszy raz przyjąłem Pana Jezusa w komunii świętej.

W tym pamiętnym dniu mój tata zawołał mnie do niego i w sposób miły i poważny powiedział mi: „Ignacy, dziś jest dzień twojej pierwszej komunii. To bardzo ważny dzień w twoim życiu, ale później będzie twoja druga komunia, trzecia, czwarta, itd… I każda kolejna komunia będzie również najważniejszą komunią, każda komunia święta będzie dla ciebie wielkim wydarzeniem. Postaraj się, by często przystępować do Najświętszego Sakramentu. Jeżeli tak zrobisz, będziesz dawać mi największą radość”. Słowa mojego ojca zostały na zawsze wyryte w mojej pamięci, zrobiły na mnie ogromne wrażenie, tak jak moja pierwsza komunia.

Pamiętam, że kaplica była piękna, przepiękna. Ołtarz był fascynujący, tabernakulum wśród aniołów pełne złota. Pamiętam również, że przez wewnętrzne schody można było wchodzić i przechodzić obok figurki Najświętszej Marii Panny i pocałować jej szatę. W tych latach dzieciństwach – kiedy miałem pięć, sześć, siedem, osiem lat – został na zawsze w mojej duszy obraz pięknej kaplicy mojej pierwszej szkoły, gdzie pierwszy raz przyjąłem Pana Jezusa i służyłem do mszy świętej. Już wiele lat późnej dowiedziałem się, że moja ulubiona i przepiękna kaplica została projektowana i zrobiona przez znanego architekta Gaudiego. Była jego pierwszym dziełem sztuki (1877-1882) i faktycznie jest do dnia dzisiejszego bardzo pięknym i wartościowym obiektem artystycznym i atrakcją turystyczną.

Piszę o tym rzeczach, ponieważ w tym roku miałem szczęście trochę pomagać przy przygotowywaniu dzieci na swoją pierwszą komunię. Już za parę miesiące minie 33 rocznica moich uświęceń kapłańskich i nigdy przedtem nie miałem okazji udzielić pierwszej komunii dzieciom. Teraz, dziesiątego maja, udzielę pierwszej komunii dziewczynkom w szkole 'Fregata’ w Gdańsku Oliwie. Bardzo za to podziękuję Panu Bogu i pomodlę się szczególny sposób za te dzieci i ich rodziców.

Również w tym roku akademickim miałem możliwości pomagania dzieciom pierwszokomunijnym ze szkoły „Żagle” w Warszawie. Raczej pomagałem kapelanowi w zadaniu porozmawiania z rodzicami, bo oni są pierwszymi odpowiedzialnymi za przykazywania wiary i przegotowania do pierwszej komunii. Tak, Pan Bóg daje życie, ale przez rodziców, również Pan Bóg daje wiarę przez rodziców. Żadna szkoła, żadna parafia, żaden ksiądz czy zakonnica, katecheta lub katechetka nie zastąpi rodziców, nie uwolni ich od niezbywalnego obowiązku i prawa – przygotowanie własnych dzieci do godnego przyjęcia Chrystusa w komunii świętej.

W tych ostatnich miesiącach miałem okazję porozmawiać na osobności z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych ze szkoły 'Fregata’ w Gdańsku i 'Żagle’ w Warszawie. Nie udało mi się rozmawiać z wszystkimi, ale naliczyłem ponad 10 rodzin w Trójmieście i ponad 20 w stolicy. W niektórych okazjach miałem możliwość przyjąć wieczorne zaproszenie do ich domów. Moje podsumowanie: rodzice tych szkół bardzo dobrze przygotowują swoje życie, mam tylko słowa pochwały i podziwu. Sam wiele się nauczyłem z tych rozmów, dużo mi dały te spotkania. I kiedy byłem w ich domach cieszyłem się, że mają sporo dzieci chociaż warunki życiowe skromne, ale przyzwoite. Nie ma bogactwa, ale również także nie ma nędzy. Klasa średnia, wierząca i wielodzietna w Polsce rośnie!

Na zakończenie chciałbym zacytować trzy pytania dzieci pierwszokomunijnych do papieża Benedykta XVI podczas spotkania w Rzymie w dniu 15 października 2005 r., razem z odpowiedziami aktualnego papieża seniora. Z podziękowaniem za to, że chciał uczestniczyć w mszy świętej kanonizacyjnej Jana XXIII i Jana Pawła II.

Pierwsze pytanie: – Drogi Papieżu, jak wspominasz dzień Twojej I komunii? -Miałem 9 lat, wiedziałem, że w tym momencie ważne jest, bym dochował wierności temu spotkaniu, tej komunii. Na ile potrafiłem, obiecałem Panu: „Chciałbym być z Tobą zawsze”, i modliłem się: „Ale przede wszystkim to Ty bądź ze mną”.

Drugie pytanie: – Moja katechetka, przygotowując mnie do I komunii, powiedziała, że Jezus jest obecny w Eucharystii. Jak to możliwe, przecież Go nie widzę? -Tak, nie widzimy Go, ale jest przecież tak wiele rzeczy, których nie widzimy, a one istnieją i są bardzo istotne. Na przykład, nie widzimy naszego rozumu, a przecież mamy rozum. Nie widzimy naszej inteligencji, a mamy ją. Jednym słowem, nie widzimy naszej duszy, a przecież ona istnieje, i widzimy tego efekty, bo możemy mówić, myśleć, decydować.

Trzecie pytanie: – Dlaczego warto chodzić na Mszę św. i przyjmować komunię św. w dni powszednie? – Aby odnaleźć to, co jest w życiu najważniejsze. Żyjemy wśród tak wielu rzeczy. I ludzie, którzy nie chodzą do kościoła, nie wiedzą, że brak im właśnie Jezusa. Czują jednak, że czegoś w ich życiu brakuje. Jeśli nie ma Boga w moim życiu, jeśli nie ma Jezusa w moim życiu, brak mi przewodnika, brak mi podstawowej więzi przyjaźni, brak mi również radości, która jest w życiu ważna.

Udostępnij

Przeczytaj jeszcze

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej. Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.