Daj! Kup! Przynieś! Zrób! – słowa, które wiernie towarzyszą mi na misji.
-Mary. Z wielkim oburzeniem daje mi do zrozumienia, że muszę dać jej jakiś prezent, bo właśnie zdała do 4 klasy.
-Kleryk. Wręczając mi karteczkę z informacją o swoich urodzinach, podkreśla, że powinnam mu coś podarować.
-Nauczyciel, którego pytam czy chciałby mnie pouczyć angielskiego w jego godzinach pracy, w pierwszej kolejności pyta: „A ile zapłacisz?”
-Memo rzuca do mnie tekstem: „Ty mnie nienawidzisz! Gdybyś mnie kochała to dałabyś mi cukierka, ołówek, kartki, lizaka.”
-Brat zakonny, ilekroć słyszy, że jadę na zakupy, z wielką powagą mówi : „Kup mi coś fajnego!”
-Moja współpracownica z biblioteki, regularnie wtrąca między wierszami : „Daj mi pieniądze! Mam ochotę na jogurt, chipsy, soczek!”
-Wychowawczyni naszych dziewczynek mówi, że czeka na jakiś prezent, bo jutro wyjeżdża do rodziny na święta.
-Dzieci ze Study
-Time, już od progu krzyczą: „Hej Agnieszka! Masz dzisiaj dla nas słodycze?!”
Powinnam się cieszyć, prawda?! Przecież przyjechałam tu by dawać, pomagać, odpowiadać na potrzeby konkretnych ludzi. Jednak sumienie na każdym kroku się buntuje. Bardzo często gdy chcę kogoś czymś obdarować, przed oczyma pojawia się tabliczka z napisem: „NIE DAJĄC, DASZ WIĘCEJ!”
Ale jak to?!
Odpowiadając pozytywnie na każde wołanie, utwierdzasz ich w przekonaniu, że nie ma nic złego w ich działaniu. Że wszystko im się należy. Pielęgnujesz w nich myśleniu, że skoro masz, to musisz dać. Przyczyniasz się do tego, że nie czują potrzeby by poprosić, podziękować, czy docenić to co dostają. Stajesz się w ich oczach jedynie dostawcą. A twoja wartość jest mierzona na podstawie tego co im podarujesz.
Więc co mam robić??
KOCHAĆ! Miłością, która zawsze będzie miała na celu prawdziwe dobro człowieka. Tą, która nie będzie ślepa i powierzchowna. Która zdolna jest do mówienia „NIE!” Miłością wymagającą. Taką, która będzie wyposażona w cierpliwe tłumaczenie, po mimo braku najmniejszych efektów.
„Miłość, aby była prawdziwa, musi kosztować! Musi boleć! Musi ogałacać nas z samych siebie!” Matka Teresa z Kalkuty.
Agnieszka Wojda
Zambia, Lusaka
20 grudnia 2013