Niedawno miałem spotkanie w krakowskim muzeum przyrodniczym nt. Amazonii. Zapowiadał je piękny tytuł LASY TROPIKALNE: DAR BOGA – DAR NATURY. Główną część spotkania wypełniły moje zdjęcia i refleksje z wyprawy po Amazonii brazylijskiej.
Na przykładzie misji franciszkańskiej, która obejmuje teren rezerwatu przyrodniczo-społecznego w samym sercu brazylijskiej Amazonii pokazałem dobry przykład współpracy mieszkańców, organizacji obywatelskich oraz instytucji kościelnych i rządowych dla wspólnego dobra.
Reserva extrativista do Baixo Juruá jest wyjątkowa, gdyż obejmuje obszar przyrodniczego terenu chronionego, który został utworzony “oddolnie” w 2001 r. we współpracy z tamtejszymi mieszkańcami. Chroniona jest zarówno fantastyczna przyroda, jak też jej mieszkańcy. Mają oni prawo korzystania z bogatych zasobów dzikiej przyrody, ale wyłącznie na swoje potrzeby. Zabroniona jest wszelka komercyjna eksploatacja. Chroni to również te tereny przed inwazją firm i korporacji z zewnątrz. Mieszkańcy sami są zaangażowani we wszystkie projekty ochronne, czują się gospodarzami tej ziemi i chcą współdecydować o jej losach.
W debacie po mej prezentacji pojawiło się pytanie dlaczego takie sytuacje są tak rzadkie? Dlaczego zwykle projekty ochrony miejsc przyrodniczo cennych nie zyskują sympatii mieszkańców tych terenów?
Bo i w naszym kraju, gdzie większość konfliktów ekologicznych to zderzenie przyrodników i ekologów z inwestorem niszczącym cenny teren, mieszkańcy zwykle są po stronie inwestora a przeciwko organizacjom ekologicznym.
Być może brakuje uznania wartości przyrody i traktowania jej jako dziedzictwa i daru… Czy zatem przykład z dalekiej Amazonii pomoże i nam w rozwiązywaniu naszych konfliktów?…