Kilka dni temu w serwisie internetowej 'ekai’ można czytać następującą wiadomość: „Z apelem o odprawienie osobistej nowenny przed obchodzoną 8 grudnia uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP zwrócił się do braci kapłanów ks. Marcin Węcławski, proboszcz poznańskiej parafii pw. Maryi Królowej. Modlitwa miałaby stanowić odpowiedź na nieustanne medialne ataki na kapłaństwo i celibat. Ks. Węcławski zachęca, by w samą uroczystość księża ponowili w osobistej modlitwie ślub celibatu i czystości. „To może być część naszego przygotowania do kanonizacji bł. Jana Pawła II” – zaznacza”.
http://ekai.pl/wydarzenia/x72587/ponowmy-slub-celibatu-i-czystosci/
Bardzo się ucieszyłem z tej inicjatywy i sam również zdecydowałem uprawiać tę nowennę. Tak, wszyscy potrzebujemy cnoty świętej czystości, by postępować według godności dziecka Bożego. To prawda, że w ostatnich latach zbyt często czytaliśmy, czy słyszeliśmy, wiadomości o osobach duchownych, które postępują nieludzko w tych materiach. Każdy człowiek, który wpadnie w pułapkę pornografii jest w ramach diabła, powoli niszczy swoje człowieczeństwo i misję w Kościele, a jeżeli to kapłan lub osoba konsekrowana – zło zwiększa się. Pedofilia z strony duchowieństwa to grzech, który woła o pomstę do nieba, coś potwornego. Kapłan, który ma dziewczynę, przyjaciółkę lub kochankę to na pewno nie jest człowiekiem żyjącym w czystości. Kapłan katolicki z dziećmi stoi w sprzeczności z powołaniem ojcostwa. Kapłan homoseksualny to pomyłka życiowa.
Już mam dosyć tego wszystkiego! Wszyscy potrzebujemy cnoty świętej czystości a w sposób szczególny kapłani. Arystoteles powiedział, że człowiek cnotliwy to człowiek szczęśliwy, i cnota -areté- czystości liczy się jako jedna z podstawowych cnót do budowania własnego człowieczeństwa i szczęścia. Trzeba zastanawiać się, czy nie mało mówi się w ramach formacji nowych powołań o wartości celibatu i czystości, w sposób pozytywny, zachęcający, radosny. W katolickim kraju żył w ubiegłym wieku mądry, pobożny i dobry ksiądz, który wiele lat pracował w seminarium i prowadził sporo młodych ludzi do kapłaństwa. W ostatnich latach jego życia, jako stary i doświadczony ksiądz powtarzał: młodych chłopców, którzy przegotowują się do kapłaństwa trzeba nauczyć, by umieli się modlić i żyć w czystości.
Tak, trzeba odnawiać nasze oddanie Chrystusowi z radością. Nigdy nie lubiłem mówić o celibacie jako rezygnacji. Ja z niczego nie zrezygnowałem, ponieważ wybrałem Chrystusa już ponad czterdzieści dwa lata temu, i ciągle – każdego dnia – odnawiam moje oddanie, wybieram Chrystusa. Podobnie jak w małżeństwie, nie wystarczy powiedzieć raz: tak, kocham cię. Trzeba to często powtarzać i potwierdzać czynami. Tak samo, mówiąc o rezygnacji, nikt nie stosuje do młodej pary tego sposobu argumentacji: o zrezygnowałaś z innych mężczyzn, albo jaka szkoda zrezygnowałeś już z innych kobiet. To jest absurd! Mąż wybrał żonę i raduje się ofiarując jej swoją miłość, czystość, wierność.
Tak, wszyscy potrzebujemy cnoty świętej czystości, byśmy zachowali naszą miłość do Boga i do ludzi. Tam, gdzie nieczystość panuje, człowiek staje się niezdolny do miłości. I jeżeli nie walczy i nie poprawi się, człowiek nieczysty może zniszczyć swoje człowieczeństwo i stać się potworem.
Czystość i radość chodzą razem. Tam gdzie oczy są przezroczyste, jasne, proste, tam serce jest piękne. Czystość serca zależy od czystości spojrzenia. Trzeba pilnować nasze zmysły zewnętrzne, byśmy odrzucali natychmiast to wszystko, co oddala nas od Boga: oddal ode mnie, Panie, to, co oddala mnie od Ciebie!
Być kapłanem to poważna sprawa, ogromna odpowiedzialność, powołanie na zawsze. Kilka dni temu była znowu przykra historia w mediach na temat jakiegoś wikariusza, który ma proces cywilny i jest skarżony o pedofilię. Podziwiałem odwagę biskupa i wolę zdecydowanego skończenia z tym wszystkim. W wiadomościach była mowa o tym, że ten kapłan „złożył sam prośbę o przeniesienie go do stanu świeckiego i papież Franciszek przychylił się do tej prośby”. Zdziwił mnie sposób wyrażania się, ponieważ mówiąc dokładnie nie ma czegoś takiego w Kościele Katolickim: albo jest dyspensa od celibatu (ale ciągle jest kapłanem, ciągle duchownym, mimo, że nie może pełnić funkcji kapłańskich), albo święcenia były nieważne i nigdy nie był kapłanem. Raz kapłanem, na zawsze kapłanem – tutaj nie ma żartów; raz człowiekiem, na zawsze człowiekiem. Inna sprawa to, że człowiek lub kapłan zniszczy w sobie swoje człowieczeństwo lub kapłaństwo, ale ciągle nim będzie. Z tego nie da się zrezygnować.