Dwa tygodnie temu, wspólnota kameruńska w Łodzi przeżywała śmierć ojca jednego z naszych przyjaciół.
Wczoraj, w łączności z jego rodziną w Kamerunie, zorganizowaliśmy z tej okazji czuwanie. Wszyscy przyjaciele byli przy naszym koledze i wszyscy składali mu kondolencje. To przyjacielskie ciepło pozwoliło mu odnaleźć uśmiech, który nie pojawiał się na jego twarzy od kilku dni.
Pozdrawiam Jacky
* Komentarz ojca Darka z Misji Kamerun:
Dopowiem, że w Kamerunie w przeddzień pochowku odbywa się tzw. Veillée – czuwanie przy zmarłym, oczywiście z tańcami ludowymi jak również przy piosenkach pobożnych, które rzadko są smutnawe, a raczej też nadają się do tańca. Tańczy się, zatem całą noc, i pije co jest do picia. Najbliższa rodzina dostaje coś do przekąszenia.
Aby wytłumaczyć o co chodzi z tymi czuwaniami, zacytuje fragmencik artykułu Małgorzaty Szupejko pt. „Dlaczego Afryka” z grudniowego numeru miesięcznika ZNAK:
„Afrykanie mają swoich „żywych zmarłych”, gdyż dla większości ludów afrykańskich śmierć nie jest unicestwieniem życia. Pamięć o zmarłych, a także o ich szlachetnych postawach i czynach jest przechowywana przez żyjących krewnych, dla których oni z kolei są moralnym wsparciem, pomocą i doradcami w trudnych sprawach życiowych. Dzięki wierze w tę więź, śmierć naturalna odbierana jest jako przejście w inny wymiar życia. Samotna śmierć i brak należycie odprawionego obrzędu pogrzebowego mogą spowodować przerwanie tej więzi.”