„W tym świecie jest więcej dobra niż zła” – powiedział podczas „Wigilii Bydgoskiej” biskup ordynariusz Jan Tyrawa. Wspólne świętowanie na Starym Rynku rozpoczęto od odczytania fragmentu Ewangelii.
Mieszkańców miasta, a wśród nich samotnych i potrzebujących, zaprosili biskup Jan Tyrawa, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski oraz Caritas Diecezji Bydgoskiej. – W tym świecie jest więcej dobra niż zła – mówił biskup. Dodał, że to dobro nie pochodzi z człowieka, ale od samego Boga. – Ci, którzy uwierzyli, głoszą nie tylko obecność Boga i pokój. Wierząc w to, wydobywają z siebie wszelkie dobro, które w nich jest, dzieląc się nim z innymi. I w ten sposób świat staje się lepszy – zauważył. – Chciałbym życzyć wszystkim, by spotykali na swojej drodze wyłącznie dobro, przekazując je innym – dodał prezydent Rafał Bruski.
Jak zawsze były ryby, barszcz, pierogi, groch, a także biały opłatek. To blisko 2500 porcji najróżnorodniejszych potraw. – Wigilia w Caritas trwa każdego dnia. Zawsze do naszego stołu mogą przyjść ludzie, którzy nie mają własnego miejsca. Są z nami osoby, którym drogi się poplątały, zagubiły siebie i bliskich. I jesteśmy my – cała wspólnota Caritas, aby życzyć im nadziei na lepsze jutro. Ludzkie historie są często tajemnicą i my chcemy tym ludziom towarzyszyć – dodał dyrektor diecezjalnej Caritas ks. prałat Wojciech Przybyła.
O oprawę muzyczną wigilii zadbał zespół muzyczny „Effatha”, działający przy bydgoskiej parafii Świętej Trójcy. – Jestem osobą bezdomną od pięciu lat. Chodzę do miejsc, w których mam schronienie. Na pewno na taką wigilię czekam. To chwile wypełnione melancholią, ale i radością. Do tego jestem osobą, która urodziła się 24 grudnia – powiedział Roman.
O samotnych i ubogich nie zapomnieli również kapłani ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego á Paulo. Z inicjatywy Stowarzyszenia Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo ponad dwieście osób spotkało się kilka dni wcześniej przy wigilijnym stole przy bydgoskiej bazylice. – Bezdomność i samotność dotyka nie tyle rodziny, co osoby starsze, którym ciężko wiązać koniec z końcem. Chcę im życzyć pokoju serca, poczucia własnej wartości. Jak człowiek uwierzy i zobaczy, że warto, zaczyna o siebie walczyć – zakończył ks. Sławomir Bar CM, opiekun stowarzyszenia.