Podczas naszych rozmów akademickich ktoś zadał to pytanie: co będzie jeżeli zostanie udowodnione doświadczalnie, że poligenizm jest faktem, czyli, że ród ludzki nie pochodzi od jednej pary ale od wielu? Wobec tego rodzaju pytań możemy odpowiedzieć mniej więcej w ten sposób: daj święty spokój!, nie wygłupiaj się!, zapomnij o tym!, nie ma mowy!, po co komplikować sobie życie?, nauka nic nie mówi o tym temacie!, nauka udowodni w przyszłości, że monogenizm jest faktem, itp. Natomiast wydaje mi się, że warto tratować poważnie naszego rozmówcę i jego pytanie. Przypuśćmy więc, że zostanie udowodnione naukowo w roku 2112, że poligenizm jest faktem. A co zrobimy wtedy?
Mamy trzy możliwe odpowiedzi. Po pierwsze uznać, że nauka doświadczalna myli się. Po drugie, nasza wiara się chwieje, ponieważ istnienie pierwszych rodziców i grzech pierworodny wydaje się nieodłącznie związane z nauczaniem Pisma Świętego (zob. List do Rzymian 5, 12-21) i z magisterium Kościoła (zob. Humani Generis Piusa XII, nr 30). Po trzecie uznać, że da się uratować prawdę nauki i prawdę wiary katolickiej, ponieważ każda nauka – doświadczalna i teologiczna – ma rację w swoim zakresie. Postaram się teraz rozwinąć ten trzeci punkt.
Św. Augustyn w swoim książce 'De Genesi ad litteram’ daje kilka kryteriów interpretacji Księgi Rodzaju, między innymi wyjaśnia, że Pismo Święte nie mówi nam jak Bóg stworzył niebo, ale jak iść do nieba. Od czasów Darwina wielka dyskusja toczy się wokół teorii ewolucji i kreacjonizmu. Kiedy papież Jan Paweł II stwierdził, że ewolucja jest więcej niż tylko hipotezą naukową, niektórzy chrześcijanie nie widzieli jak pogodzić teorię ewolucjonizmu ze stworzeniem. Mówmy już jasno: ewolucjonizm jest systemem, teorią mniej lub więcej naukową, która odpowiada jak powstał świat, teoria stworzenia jest nauką filozoficzną metafizyczną (a dokładnie teologiczną), która mówi ludziom dlaczego istnieje świat. Nie trzeba mieszać poziomów: istnieje poziom nauki i poziom teologii, każdy w swoim planie daje odpowiedzi na różne pytania, a mianowicie: w jaki sposób?, w jakim celu?
Nauka doświadczalna może kiedyś dać rozwiązanie jak pojawił się człowiek na ziemi, i może wyjaśnić nam, że aby rozwiązać tę kwestię lepiej posłużyć się teorią monogenizmu czy teorią poligenizmu. Natomiast ani jedna ani druga nie mogą potwierdzić lub zanegować podstawowe prawdy teologiczne, które wynikają z teologicznego odczytania pierwszych stron Księgi Rodzaju, a mianowicie:
A. Bóg stworzył świat by objawić swoją chwałę, więc tylko stworzenia intelektualne jak anioł i człowiek mogą dać odpowiednią chwałę przez poznanie i miłość, lub inaczej: świat widzialny istnieje jako obszar dla kultu Boga. Sześć dni stworzenia dąży do kultu w sobotę. W pełnym objawieniu wiemy, że stworzenie udoskonali się w ósmym dniu dzięki zmartwychwstaniu Jezusa z Nazaretu.
B. Człowiek został stworzony (i ciągle jest stwarzany, ponieważ stworzenie nie odnosi się tylko do przeszłości, ale do teraźniejszości i do przyszłości; nie zapominajmy, że Bóg żyje wieczny ponad czasem) na obraz i podobieństwa Boga. Z tego wynika przez rozważanie filozoficzne, że człowiek ma charakter osobowy, każdy z nas jest niepowtarzalny i powinien rozwijać jego relacje z innymi i z światem przez poznanie i miłość.
C. Bóg stworzył każdy byt przez Słowo, więc wszystko jest przeniknięte sensem. Świat i człowiek nie są chaotyczne, są głęboko racjonalne, a mimo wszystko nie do końca można je zrozumieć. Człowiek dotyka wszędzie tajemnicę właśnie przez własny rozum.
D. Bóg jest dobry, a zło, które nas otacza nie pochodzi od Niego ale od nadużywania wolności ze strony wolnego stworzenia, a więc od anioła i człowieka. Grzech pierworodny jest faktem, każdy człowiek rodzi się z tą skłonnością do złego. Bóg nie stworzył tego, ani tego nie chce. Dzieło zbawienia człowieka od złego oznacza powrócenie do pierwotnego planu Boga (dokładnie mówiąc do lepszej sytuacji, o felix culpa!). Jak wszystko zostało stworzone przez Słowo, pasowało, by wszytko zostało odkupienie przez Słowo, i z tego powodu Ono stało się człowiekiem.
Jak teologicznie połączyć grzech pierworodny z systemem poligenizmu, czy jest to możliwe? Myślę, że kwestia brzmi podobnie do pytania: jak da się połączyć ewolucjonizm ze stworzeniem? Poruszamy się na innych poziomach, powtarzam: jedna sprawa jest jak powstał świat i druga – połączona, ale różna – z jakiego powodu i jaki cel ma nasz świat. A więc pytanie jest wadliwie przedstawione, ponieważ z teologicznego punktu widzenia – czy z punktu widzenia Pisma Świętego – nie da się połączyć grzechu pierworodnego z poligenizmem ani z monogenizmem.
Jak wiemy, pierwsze jedenaście rozdziałów Księgi Rodzaju mówi o faktach wykraczających poza ramy historii. Nie można powiedzieć, że wydarzenia odbywały się w tym czasie i w tym miejscu. Fakty odnoszą się do prawdy o naszym zbawieniu. Adam – z ziemi, Ewa – matka wszystkich żyjących, to dwie nazwy z hebrajskiego języka w tekście napisanym około piątego wieku przed Chrystusem. Adam i Ewa to nazwy, które przekazują nam jakąś prawdę. Czy można zrezygnować z nich? Jak tłumaczyć wtedy realność grzechu pierworodnego? Jaki był cel autora natchnionego? Co Bóg chciał nam tam przekazać? Kultura ludzka przekazuje swoją treść przez opowiadanie historii, przez treść katechetyczną pełną obrazów, by można w ten sposób zrozumieć właściwie, o co chodzi kiedy mówi się o 'drzewie poznania dobra i zła’.
Czuję, że odpowiedź na pytanie w ramach tego blogu jest wystarczająca. Wiemy jednak, że temat jest zbyt poważny, by został rozwiązany w tych krótkich słowach. Trzeba więcej studiować, zarówno nauki doświadczalne jak i teologię, by odróżnić i połączyć w sposób właściwy ich zakresy badań.