To (podobno) był ostatni raz, gdy czciliśmy rocznicę śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II. W Krakowie na Franciszkańskiej przed „oknem papieskim” godzina 21.37 po raz kolejny wybrzmiała wyjątkowo. Choć skwer wygląda fatalnie, wyjątkowa atmosfera nadała temu miejscu uroczysty charakter.
Placyk pomiędzy bazyliką św. Franciszka, franciszkańskim klasztorem i seminarium duchownym, kurią biskupią i plantami stał się niezwykłym sanktuarium. Locus które przyciąga tłumy i tych, którzy przed lata uczestniczyli tu w niezapomnianych wieczornych dialogach z Papieżem i tych, którzy właśnie tu, w czasie wizyty w Krakowie, słyszą o krakowskim okresie w życiu Karola Wojtyły. Stojąc pod wspaniałym miłorzębem wpatrują się w słynne okno i spotkają z jego Wielkim Mieszkańcem. Jednak ostatnie prace remontowe w okolicy mocno zniszczyły przyrodę skweru i dziś wyglądał przygnębiająco. Czy jest szansa na jego odpowiedni do nowego statusu wystrój? Dlaczego nie potrafimy zadbać o tę szczególną, znaczącą przestrzeń?
Bardzo podoba mi się metafora, jaką użył o. Joseph Vandris wieloletni, nieżyjący już, rzymski korespondent „Le Figaro”, który zafascynowany Janem Pawłem II napisał o nim książkę „Ce jour-l? Jean-Paul II”, zbudowaną na 50 kluczowych wydarzeniach pontyfikatu, których był świadkiem. Strategię Jana Pawła określił tak: Papież zajmował się oczyszczaniem źródeł, a nie naprawianiem kanalizacji. Oczyszczanie źródeł, abyśmy dostali wodę czystą i zdrową – to dobra metafora na określenie istoty wielkiego fenomenu Sługi Bożego Jana Pawła II. To też ważna inspiracja, aby potrafić zadbać o krakowski skwer przed jednym z najsłynniejszych okien świata.